Górnik Zabrze będzie rywalem puławskich Azotów w 12. kolejce PGNiG Superligi. Azotowcy dotychczas nie stracili punktów z rywalem spoza duetu Vive Tauron Kielce-Orlen Wisła Płock. Tym razem o podtrzymanie serii będzie niezwykle trudne.
Górnik Zabrze w kończącym się powoli roku był rywalem, z którym puławianom grało się bardzo dobrze. Dotychczas bilans puławsko-zabrzańskich konfrontacji zamyka się w trzech wygranych oraz – niewiele znaczącej – porażki w meczu o trzecie miejsce w Pucharze Polski. Kwietniowy triumf w ćwierćfinale play-off był przełomem dla drużyny Ryszarda Skutnika, która od tego czasu gra – z niewielkimi przerwami – po prostu bardzo dobrze.
Obecnie trójkolorowi z Zabrza to ekipa inna niż w poprzednim sezonie, wydaje się, że prezentuje się słabiej. Nie sposób bowiem zastąpić Michała Kubisztala, Roberta Orzechowskiego i Patryka Kuchczyńskiego, którzy odeszli do Puław. Lider Górnika nie zmienił się, to oczywiście Mariusz Jurasik, który obecnie jest także szkoleniowcem teamu z Górnego Śląska. Drugim, po „Józku” (57 goli) strzelcem w połowie sezonu zasadniczego PGNiG Superligi, jest o dwie bramki słabszy Bartłomiej Tomczak.
Młody coach notuje nie najlepsze wyniki w lidze, gdzie wygrał zaledwie cztery mecze, w tym zaledwie jednym golem z KPR Legionowo po kapitalnym trafieniu Jurasika bezpośrednio z rzutu wolnego po końcowej syrenie. Ponadto z hali Pogoń tylko jedna siódemka wracała bez punktów. Oprócz KPR-u była to Pogoń Szczecin. Na uwagę zasługuje natomiast wynik dwukrotnego mistrza Polski w Pucharze EHF. Tam Jurij Gromyko i spółka pokonali bardzo solidny ZTR Zaporoże.
Kluby, które zmierzą się ze sobą we wtorek, są o krok od udziału w fazie grupowej EHF Cup. Jutrzejsi gospodarze w ostatniej rundzie eliminacji trafili na solidnego uczestnika Bundesligi – Frisch Auf! Goppingen, azotowcy zaś – na szwajcarskie Pfadi Winterthur. Ci drudzy mają w teorii znacznie prostsze zadanie, zwłaszcza że rozegrają rewanż na własnym terenie.
Podopieczni Ryszarda Skutnika najbliższy tydzień spędzą w rozjazdach. W poniedziałkowy wieczór dotarli oni do Zabrza, zaś w sobotę rano wyruszą na warszawskie lotnisko Okęcie. Stamtąd polecą do Zurychu, gdzie dzień później rozegrają pojedynek z Pfadi. W przyszły poniedziałek Nikola Prce i spółka powrócą do stolicy. – Tam będzie czekał na nas autokar. We Wrocławiu będziemy wieczorem, zjemy kolację, we wtorek wygrywamy ze Śląskiem i wracamy – opisuje Jerzy Witaszek, prezes klubu. Po trzech wyjazdach, Azoty podejmą w domu Pfadi Winterthur oraz Orlen Wisłę Płock.
Wracając do wtorkowej konfrontacji, jej faworytem wydają się przyjezdni, którzy dotychczas zdobyli dwa razy więcej punktów niż ich najbliżsi przeciwnicy. Seria, w której zawodnicy z chemicznego miasta pokonują wszystkich rywali z miejsc 4-12 w ligowej tabeli, trwa od początku sezonu. Z jednej strony – każda passa kiedyś się kończy, jednak z drugiej – takie wyniki brązowych medalistów mistrzostw Polski nie są przypadkiem.
Do kadry meczowej wracają Jakub Krupa i Rafał Przybylski. 30-letni bramkarz z Czech w niedzielę rozegrał ponad trzydzieści minut w barwach Azotów II Puławy i był najjaśniejszym punktem w meczu przeciwko Orłowi Przeworsk. Przybylski z kolei nie zagrał w Legionowie (wygrana Azotów 26:23) z powodu naciągnięcia mięśnia łydki. „Jarzyna” w piątek udanie zastąpił Robert Orzechowski, który zdobył siedem goli.
Górnik Zabrze – Azoty Puławy (17.11) 18:30
Sedziują: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski (Zielona Góra).