W wieku 13 lat trafiła do Wilna, gdzie z najzdolniejszymi Litwinkami stawiała pierwsze kroki w zawodowej karierze. Kiedy zadzwonił telefon, na którym wyświetlił się numer Krzysztofa Szewczyka, nie wahała się ani chwili. Przed Wami rozmowa z jedną z nowych koszykarek w lubelskiej ekipie – Giedrė Labuckienė.
Mateusz Bednarek – LUBSPORT.PL: Zanim porozmawiamy o zbliżającym się sezonie, chciałbym zapytać kiedy koszykówka pojawiła się w Twoim życiu i dlaczego była to właśnie koszykówka?
Giedrė Labuckienė: Wszystko zaczęło się w moim rodzinnym mieście – Możejki. Od najmłodszych lat byłam wyższa i bardziej wysportowana niż reszta dziewczynek. Moja ciocia była trenerką koszykówki, więc wydaje mi się, że nie miałam innego wyjścia. Polubiłam to od pierwszego treningu, wszystko było dla mnie łatwe, a rezultaty okazały się dobre.
Grałaś na Litwie, Łotwie, Białorusi, ale jak zaczęła się twoja kariera?
Po kilku latach pobytu w szkole sportowej w Możejkach, w wieku 13 lat, przeniosłam się do Wilna, gdzie w jednej szkole zebrano wszystkie najbardziej obiecujące zawodniczki z Litwy. Byłam tam prawie najlepsza, więc trenerzy zapisali moje nazwisko w notatnikach i krok po kroku, rok po roku, stałam się profesjonalną zawodniczką.
Dlaczego wybrałaś akurat Lublin? Czy fakt, że trener Szewczyk został głównym szkoleniowcem miał na to duży wpływ?
Tak, nie ma tu niespodzianki. Wybrałam Lublin z powodu trenera Krzysztofa Szewczyka. Cieszyłam się, grając dla niego w Krakowie,a kiedy zadzwonił do mnie i zaoferował dołączenie do lubelskiej drużyny, nie wahałam się. Plusem jest, że lubię Polskę. Lublin to piękne miasto, a trener powiedział, że będziemy mieć konkurencyjną drużynę – nie mogłam prosić o więcej, zwłaszcza że opuściłam ostatni sezon.
Poprzedni rok był dla Ciebie trudny, ale jesteś szczęśliwą mamą. Jak trudny jest powrót do treningów i ile siły kosztuje powrót po takiej przerwie dla profesjonalnej koszykarki?
Opuściłam jeden sezon, ale powrót z urlopu macierzyńskiego nie jest taki sam, jak powrót po kontuzji. Zdecydowałam, by opuścić sezon i to była najlepsza decyzja w moim życiu, lecz teraz nie mogę się doczekać powrotu na parkiet. To oczywiście nie jest łatwe, choć czas, by urodzić dziecko, był odpowiedni. Mam dużo czasu na wypoczynek i przygotowanie do następnego sezonu. Jestem zmotywowana.
Możesz grać zarówno na pozycji silnej skrzydłowej i centra – co jest twoją silną stroną. W jaki sposób będziesz mogła pomóc drużynie?
Mogę grać na obu pozycjach, ale koszykówka z roku na rok coraz bardziej stawia na small-ball, więc prawdopodobnie będziecie mnie oglądać częściej na pozycji centra. Przede wszystkim jestem typem zawodniczki zespołowej, czyli kocham, kiedy wszyscy grają dla drużyny. Wierzę, że moją największą siłą jest defensywa, lecz trener Szewczyk wie, jak ustawić mnie w ofensywie. Zobaczymy, czego będzie ode mnie oczekiwał w tym roku.
Jak wspominasz Polskę? Pytam, bo już tu grałaś.W sezonie 2017/2018 twoją drużyną była Wisła CanPack.
O Polsce i polskiej lidze mogę wyrażać się w samych dobrych słowach. Kraków był dobrym miejscem, mieliśmy dobrą drużynę, graliśmy w Eurolidze. Ostatecznie rezultat mógł być lepszy, ale mam stamtąd tylko dobre wspomnienia.
Jakie są twoje oczekiwania względem Pszczółki? Jak myślisz, co będzie waszym głównym celem na ten sezon?
Wierzę, że trener i sztab zrobią wszystko, co w ich mocy, by zebrać najlepszą możliwą drużynę. Teraz jest za wcześnie, by mówić o celach, ale play-offy powinny być naszym planem minimum, z jak najwyższym miejscem na koniec rozgrywek regularnych.
Skupiasz się w tej chwili na przyszłości? Najbliższy sezon spędzisz w Lublinie, ale myślisz, że Polska jest najlepszym miejscem, by kontynuować karierę, czy polska liga jest tylko przystankiem w Twojej sportowej wędrówce?
Jestem zmotywowana i skupiona na następnym sezonie w Lublinie. Jeśli będziemy mieć dobry sezon jako drużyna, wtedy wszyscy będą szczęśliwi i dostaną dobre oferty w przyszłości. Polska liga jest silna, wiele drużyn gra w międzynarodowych rozgrywkach. Jestem szczęśliwa, że będę tu grała.
Na swoim koncie na Instagramie, na głównej stronie, napisałaś – focused on my own? Co to dla Ciebie znaczy? Czy to odnosi się również do sportu?
To takie moje małe życiowe motto. W tym pędzącym świecie nie możesz kontrolować wszystkiego, co dzieje się wokół ciebie, więc skupiam się na rzeczach, na których mi zależy i na tym, co mogę kontrolować by budować lepszy świat dla siebie oraz mojej rodziny.
Masz czas, by oglądać tegoroczne play-offy NBA? Masz ulubiony zespół/zawodnika? Kto w tym roku wygra ligę?
Nie za specjalnie śledzę NBA, ale wiem, że będzie bardzo trudno pokonać Golden State, jeśli będą zdrowi. To smutne, że LeBron nie dostał się do fazy play-off. Myślę, że wciąż on jest najlepszym zawodnikiem na świecie.
fot. materiały prywatne Giedrė Labuckienė