W ramach 17. kolejki Energa Basket Ligi ekipa Pszczółki Start Lublin mierzyła się z drużyną Anwilu Włocławek. Podopieczni Davida Dedka triumfowali 94:78, notując jedenastą wygraną w sezonie 2020/2021. Lublinianie mogą z uśmiechem na ustach spędzić przerwę świąteczną, bowiem Yannick Franke bardzo dobrze wypadł w swoim debiucie, a powrót Kamila Łączyńskiego do Hali Mistrzów okazał się dla rywali zabójczy.
Włocławianie już na początku meczu wyszli na prowadzenie. Przy stanie 19:10 trener David Dedek poprosił o pierwszą przerwę na żądanie. Po timeoucie gospodarze poszli za ciosem. Podopieczni Marcina Woźniaka byli bardzo dobrze dysponowani w rzutach z dystansu, trafiając pięciokrotnie w pierwszej odsłonie. W tej statystyce przodował Rosjanin Walerij Lichodiej, który trzy razy dziurawił obręcz.
W drugiej kwarcie miejscowi kontrolowali spotkanie, jednak goście próbowali odrabiać straty. Lublinianie notowali wiele zbiórek w ataku, których nie potrafili wykorzystać. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy Anwil prowadził różnicą ośmiu oczek. Reprezentanci Lubelszczyzny zerwali się do ataku i głównie za sprawą Yannicka Franke, który przez 20 minut zdobył 16 punktów, zbliżyli się do rywali, doprowadzając do rezultatu 45:40.
Pszczółka zaczęła drugą połowę od czterech trafień z dystansu, wychodząc na siedmiopunktowe prowadzenie. Seria 12:0 była w dużej mierze zasługą Martinsa Laksy. Łotysz oddał trzy celne rzuty, a tuż przed końcem trzeciej odsłony dołożył kolejne trafienie. Dzięki dobrej dyspozycji łotewskiego snajpera podopieczni trenera Dedka wyszli na ośmiopunktowe prowadzenie.
Gospodarze zaatakowali od samego początku ostatniej ćwiartki. Praktycznie niewidoczny do tej pory Rotnei Clarke przymierzył zza łuku, zmniejszając straty swojej ekipy do pięciu oczek. Później sprawy w swoje ręce wziął Ivan Almeida. Kabowerdeńczyk dwukrotnie rzucił za trzy, niwelując deficyt do zaledwie jednego punktu. Lublinianie nie dali się jednak przestraszyć i ponownie odskoczyli. Goście utrzymali prowadzenie do ostatniego gwizdka. Zwycięstwo Startu jest przede wszystkim zasługą bardzo dobrej skuteczności z dystansu. Trio Kamil Łączyński – Yannick Franke – Martins Laksa trafiło 12 z 15 trójek całego zespołu.
W czerwono-czarnych barwach pojawił się Yannick Franke. Holender zadebiutował już w pierwszej kwarcie, zastępując Mateusza Dziembę. Pod nieobecność Sherrona Dorsey-Walkera był jednym z liderów Pszczółki. Zanotował 25 punktów, miał 6 asyst, 3 zbiórki i 2 przechwyty, ale popełnił również 5 strat. Odpowiedź na pytanie, jak będzie funkcjonował obok Dorsey-Walkera, poznamy najprawdopodobniej w następnych starciach.
Kolejne spotkanie Pszczółka Start Lublin rozegra 27 grudnia. Rywalem podopiecznych Davida Dedka będzie Asseco Arka Gdynia. Początek meczu o godzinie 17:35. Transmisja w Polsacie Sport.
Anwil Włocławek – Pszczółka Start Lublin 78:94 (27:14, 18:26, 13:26, 20:28)
Anwil: Almeida 16 (11 zb., 3×3, 3 przech.), Lichodiej 16 (4×3), Radić 14, Pluta 8, Clarke 6, Jones 6, Moore 5, Sulima 5, Zamojski 2.
Pszczółka: Franke 25 (3×3), Laksa 22 (4×3, 11 zb.), Łączyński 17 (5×3, 4 przech.), Borowski 8, Sharma 7, Szymański 6, Dziemba 3, Jeszke 3, Pelczar 3, Obarek.
Fot. Andrzej Romański/Plk.pl