Koszykarze Pszczółki Startu Lublin przegrali siódmy ligowy mecz w bieżącym sezonie. Podopieczni Davida Dedka ulegli na wyjeździe WKS-owi Śląsk Wrocław 77:91. Lublinianie wciąż mogą włączyć się do walki o pierwszą czwórkę.
Czerwono-czarni ponieśli porażkę mimo bardzo dobrego występu jednego z nowych zawodników, Devina Searcy'ego. Amerykanin przebywał na parkiecie przez 23 minuty i zanotował świetny bilans 10/13 z gry. Natomiast zabrakło wsparcia: Kamil Łączyński był 3/11, a Yannick Franke 2/8. Z obwodowych zawodników Martins Laksa wspomagał atak gości (5/11 z gry). Co warte podkreślenia lubelska ekipa musiała sobie radzić w tym spotkaniu bez Sherrona Dorsey-Walkera.
Należy wspomnieć o tym, że wrocławianie byli dobrze dysponowani w ofensywie. Zdobyli 28 punktów z szybkiego ataku, a pięciu zawodników Śląska zapisało na swoim koncie 10 lub więcej oczek. Po pierwszej połowie miejscowi mieli czternastopunktową przewagę i nie oddali tej zaliczki do końca meczu.
Kolejne spotkanie lublinianie rozegrają 31 stycznia. Czerwono-czarni podejmą wówczas GTK Gliwice. Początek tego meczu o godzinie 17:35.
WKS Śląsk Wrocław – Pszczółka Start Lublin 91:77 (22:17, 27:18, 18:21, 24:21)
WKS: Stewart 22, McCauley 18, Jovanović 16, Gibson 15 (4×3), Ramljak 10, Dziewa 6, Szlachetka 2 (3 przech.), Tomczak 2, Gabiński, Gordon, Marchewka, Wójcik.
Pszczółka: Searcy 21, Laksa 13 (3×3), Borowski 12, Łączyński 9 (3×3, 4 przech.), Franke 6, Jeszke 6, Davis 5, Dziemba 3, Szymański 2, Pelczar.
fot. Krzysztof Mazur (archiwum)