Drużyna z Głogowa przerwała serię Górnika

Drużyna z Głogowa przerwała serię Górnika

Podziałem punktów zakończyło się spotkanie 6. kolejki Fortuna 1. Ligi pomiędzy Chrobrym Głogów a Górnikiem Łęczna. Zielono-czarni przystępowali do potyczki z dolnośląską drużyną po czterech ligowych zwycięstwach z rzędu. Jednak w 34. minucie spotkania to głogowianie wyszli na prowadzenie. Po akcji lewą stroną Maksymilian Banaszewski wrzucił piłkę, a niefortunną interwencję zanotował Marcin Stromecki, pokonując Macieja Gostomskiego. Po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał rezultat 1:0 na korzyść gospodarzy. W drugiej części ekipa z Łęcznej rzuciła się do ataku. Dziesięć minut przed końcem spotkania przyjezdni dopięli swego. Karol Struski podał do Bartosza Śpiączki, a napastnik Górnika precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego nie dał szans golkiperowi rywali, przez co środowe spotkanie zakończyło się remisem 1:1. – Przed meczem w Głogowie wygraliśmy cztery spotkania ligowe, rozgrywając je tą samą jedenastką, która wydawała się mocna na początku sezonu. Jednak na starcie z Chrobrym wypadł nam Paweł Baranowski, który się rozchorował. Ponadto do Głogowa nie pojechał Michał Goliński, który po meczu z Radomiakiem zgłosił uraz stawu skokowego i nie chcieliśmy ryzykować. Zaczęliśmy w nowym ustawieniu z Karolem Struskim na nietypowej dla niego pozycji bocznego pomocnika. Wiadomo, że to zawodnik zazwyczaj występujący w środku pola. Gdybym po tym meczu miał odpowiedzieć na pytanie, czy szanuję punkt zdobyty w Głogowie, to powiedziałbym, że tak. Wróciliśmy do gry z wyniku 0:1. Szanuję ten punkt, jednak nie jestem zadowolony. Można powiedzieć, że jesteśmy wkurzeni, bo rywale co prawda mieli swoje sytuacje, ale moim zdaniem byliśmy w stanie pokusić się o zwycięstwo. Twierdzę tak dlatego, że początek tego meczu był mocny w naszym wykonaniu. Pierwsze 25 minut było bardziej pod naszą kontrolą. Graliśmy pressingiem, który kilka razy wymusił błędy na obrońcach Chrobrego. Po jednym z nich Bartek Śpiączka miał sytuację sam na sam z bramkarzem. Niestety nie potwierdziliśmy tego dobrego fragmentu bramką. Wydaje mi się, że brak wykończenia pośrednich okazji i tej kluczowej Bartka spowodowały utratę emocji w mojej drużynie. Ostatnie 20 minut pierwszej części były ospałe, co przyczyniło się do straty bramki. Szkoda, bo w tej akcji lewy obrońca Chrobrego był zamknięty przy linii końcowej. Daliśmy się przedryblować i oddaliśmy gola za darmo. Na drugą połowę to rywale wychodzili z większą pewnością. Tak jak już wspomniałem, odnieśliśmy cztery zwycięstwa standardową jedenastką, a w tym spotkaniu pokazaliśmy głębię składu. Zmiany, których dokonałem w przerwie i w trakcie meczu napędziły zespół w dążeniach do zdobycia bramki wyrównującej, być może nawet zwycięskiej. Oczywiście drużyna z Głogowa też miała swoje szanse, które jednak wynikały z tego, że w pełni ryzykowaliśmy, atakując na połowie Chrobrego. Uczulaliśmy się na zabezpieczanie tyłów. Nie zawsze to się udawało, ale albo nasz bramkarz ratował sytuację, albo zawodnicy rywali mieli nieodpowiednio nastawione celowniki, przez co nie podwyższyli na 2:0. Przegrywaliśmy 0:1 i szukaliśmy gola. W końcówce miałem dylemat. Na boisku znajdował się Paweł Wojciechowski oraz Bartosz Śpiączka, a chciałem wpuścić naszego młodego napastnika Przemysława Banaszaka. Zdecydowałem, że zejdzie Paweł Wojciechowski, mimo iż Bartosz Śpiączka wcześniej nie wykorzystał dwóch świetnych sytuacji. Uznałem, że będzie miał trzecią i nie pomyliłem się. Strzelił wyrównującą bramkę, swoją piątą w tym sezonie. Jednak w szatni widziałem, że jest niezadowolony, bo mógł mieć lepiej ustawiony celownik i lepszy bilans statystyczny po tym spotkaniu. W samej końcówce mieliśmy piłkę meczową. Otrzymaliśmy rzut wolny z 18 metrów i mogliśmy zadać decydujący cios. Szkoda, że się nie udało. Szanujemy ten punkt, ale nie szukamy minimalizmu, ponieważ uważamy, że grając z tak trudnym rywalem na ich terenie, byliśmy w stanie pokusić się o zwycięstwo. Musimy myśleć już o kolejnym meczu. Drużyna z Jastrzębia znajduje się nisko w tabeli, ale rywal nie położy się na boisku i poszuka punktów. Tak jak każdy mecz, podobnie i ten nie będzie łatwy – podsumował na pomeczowej konferencji prasowej trener Górnika Kamil Kiereś.

NASTĘPNA KOLEJKA

W następnej kolejce Chrobry Głogów zagra na wyjeździe z Miedzią Legnica (3 października, 16:00). Natomiast Górnik Łęczna podejmie GKS Jastrzębie (4 października, 16:00).

Chrobry Głogów – Górnik Łęczna 1:1 (1:0)
Bramki: Marcin Stromecki 34′ (bramka samobójcza) – Bartosz Śpiączka 80′

Chrobry: Bieszczad – Ilków-Gołąb, Juraszek, Praznovsky, Oleksy – Bryła (64′ Ziemann), Mandrysz (67′ Machaj), Kolenc, Cywka, Banaszewski – Lebedyński.

Górnik: Gostomski – Sasin (46′ Orłowski), Pajnowski, Midzierski, Leandro – Struski, Cierpka (65′ Stasiak), Stromecki (46′ Kalinkowski), Krykun – Wojciechowski (70′ Banaszak), Śpiączka (90′ Tymosiak).

Żółte kartki: Robert Mandrysz, Mikołaj Lebedyński, Mateusz Machaj
Sędziował: Artur Aluszyk (Szczecin).

fot. Górnik Łęczna/Paulina Kunach