Okiem kibica Wisły Puławy

Okiem kibica Wisły Puławy

Wciąż bez zwycięstwa w rundzie wiosennej pozostają piłkarze Wisły Puławy, u których – za sprawą świetnej drugiej połowy w Katowicach – na pewno pojawiło się tak zwane ,,światełko w tunelu”. Jak to wszystko wygląda z perspektywy fana ,,Dumy Powiśla”?

,,Źle się dzieje w państwie puławskim” – można by rzec. Niestety, drugą rundę rozpoczęliśmy źle, ale bardziej, niż zaledwie jeden zdobyty w dwóch meczach punkt, martwi mnie zbyt duże przeświadczenie o swojej wartości przedstawicieli puławskiego zespołu. – Wygramy dwa mecze i wychodzimy ze strefy spadkowej! – mówi Robert Złotnik. – Ten zespół zasługuje na lepsze miejsce – to z kolei Konrad Nowak. No to jeżeli zasługuje, to dlaczego na nim nie jest?!

Przyczyn takiego stanu jest z pewnością kilka. Można wszystko zwalać na złe przygotowanie do sezonu, jednak mam w pamięci jak Rafał WiącekMichał Budzyński i pewnie nie tylko oni naskoczyli na dziennikarza, który na konferencji zapytał o to, czy nie czują się ,,zajechani” po przygotowaniach do sezonu i jego początku. – Nie widać było? – pytali. Głowami przecząco kręciła większość obecna w sali. Dalsza część jesieni była lepsza, ale czy dobra? Dobrze, że ograliśmy najgorszego w lidze Górnika Wałbrzych czy słabiuteńki wtedy Znicz Pruszków, bo byłaby dupa.

Tak też jest dupa – z majonezem. Aktualnie możemy gonić tylko Kotwicę Kołobrzeg, która też punktuje. Podoba mi się, że Złotnik śmiało mówi, że jadą punktować, jadą atakować. Ale często bywa tak, że na słowach się kończy. Niestety, duża w tym rola Bohdana Bławackiego i niektórych z jego decyzji kadrowych. Szkoda, że musi (ze względu na status młodzieżowca) grać Michał Leszczyński, który nie jest bez winy przy golach z Rozwojem, szkoda, że mamy dość kiepski środek pola. Cwetan Filipow jest niewidoczny w zdecydowanej większości spotkań, resztę chyba lepiej przemilczeć. Czemu, kosztem przeciętnych obcokrajowców, na ławce został Tomek Sedlewski?

W pół godziny Konrad Nowak udowodnił jasno, że całe zimowe stawianie go na skrzydle było mało sensowne. W przygotowaniach i przeciwko Rakowowi nie błyszczał, a w Katowicach zanotował bramkę i asystę. Tyle mówi się o głębi składu, a na Górny Śląsk jedziemy z trzema nominalnymi obrońcami, wciąż gra Arkadiusz Maksymiuk, który poza fryzurą nie wyróżnia się niczym specjalnym odkąd jest w Wiśle. Dodatkowo Bławacki zabiera do Katowic siedemnastu graczy, a urazów – poza Mateuszem Pielachem, który na szczęście podobno wraca do treningów – nie ma.

W zimie sprowadzamy (do ekipy trzeciej od końca w tabeli!) jednego gracza, który dodatkowo raz nie łapie się do kadry, a raz spędza 90 minut na ławce. O czym to świadczy? Ano o tym, że gracze są przez szkoleniowców przekonywani, jacy to dobrzy nie są. Warto zacząć to udowadniać w lidze. Jeśli nie ogramy Nadwiślana Góra, to powoli możemy myśleć o III lidze. A ta, cytując klasyka, ,,będzie ciekawsza”, bo jest i Motor LublinAvia, i Orlęta Radzyń, a ci rywale – z całym szacunkiem do Puszczy Niepołomice – będą elektryzowali.

Kibic Wisły Puławy

* Redakcja Lubsport.pl podkreśla, że artykuły publikowane w cyklu “Okiem kibica” są subiektywnym zdaniem autora tekstu.