Podlasie Biała Podlaska pokonało Bizona Jeleniec i zameldowało się w finale Pucharu Polski BOZPN

Podlasie Biała Podlaska pokonało Bizona Jeleniec i zameldowało się w finale Pucharu Polski BOZPN

W niedzielę 19 lipca poznaliśmy drugiego finalistę okręgowego Pucharu Polski BOZPN. W rywalizacji beniaminka IV ligi lubelskiej grupy I Bizona Jeleniec z przedstawicielem III ligi grupy IV Podlasiem Biała Podlaska lepszym okazali się wyżej notowani rywale. Półfinałowe starcie zakończyło się rezultatem 1:3 na korzyść gości, choć jeszcze na dwadzieścia minut przed końcem meczu musieli oni gonić wynik spotkania.

Rafał Borysiuk:

Traktowaliśmy to spotkanie bardzo poważnie. Z szacunkiem do wszystkich poprzednich rywali, z jakimi mierzyliśmy się w tym okresie przygotowawczym, był to nasz pierwszy mecz z tak silnym zespołem, odkąd jestem w Jeleńcu. I my i kibice czekaliśmy na ten półfinał. Pozostaje po nim spory niedosyt, bo mieliśmy sytuację meczową chyba z trzech metrów do pustej bramki przy wyniku 1:1. Dosłownie chwilę później się to na nas zemściło, bo straciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Trzecie trafienie gości było konsekwencją tego, że graliśmy w dziesiątkę i próbowaliśmy wyrównać. Niestety po kontrataku było już 1:3. Chciałem zmierzyć się w finale z moim byłym klubem, Orlętami Radzyń Podlaski, ale niestety nie udało się tego zrealizować. Jestem bardzo dumny z moich zawodników, którzy zostawili kawał zdrowia, co też wpłynęło na to, że pojawiło się kilka urazów. Podlasie Biała Podlaska oprócz stałych fragmentów, posiadaniem piłki i ogólnie piłkarsko przewyższało nas. My zaś przeciwstawialiśmy się im ambicją i zaangażowaniem i nie przynieśliśmy wstydu. Wydaje mi się, że pokazaliśmy, że nikomu łatwo z nami nie będzie. Takie mecze pokazują, że idziemy w prawidłowym kierunku. Brakuje nam pewnej jakości, czego wciąż się uczymy. Dzięki takim rywalizacjom możemy nabierać więcej doświadczenia i eliminować błędy. Jeśli za takim podejściem i wolą walki podejdziemy do rozgrywek w IV lidze, to powinniśmy sobie poradzić. Cieszę się również z innego powodu, bo prawdopodobnie w najbliższym tygodniu dokonamy dwóch transferów, dzięki czemu będziemy wyglądali jeszcze lepiej. 


Przemysław Skrodziuk:

Innej opcji niż uzyskanie awansu nie braliśmy pod uwagę, więc plan minimum został przez nas wykonany. W gruncie rzeczy mecz wyglądał tak, że byliśmy stroną przeważającą z dużą ilością dośrodkowań w pole karne rywala. Włodzimierz Lisiewicz, bramkarz Bizona Jeleniec, świetnie grał na przedpolu i praktycznie wszystko pewnie wyłapywał. Mimo to ciągle graliśmy górą, ale trudno było coś z tego zrobić. W 70. minucie przy wyprowadzaniu piłki przez stopera zabrakło asekuracji w obronie, przez co po długim podaniu Łukasz Samociuk doszedł do sytuacji sam na sam i wykorzystał to. Udało nam się podnieść po tym ciosie, odpowiadając trzema trafieniami, co dało nam awans do finału, gdzie czeka już na nas drużyna Orląt Radzyń Podlaski. Bez dwóch zdań w końcówce meczu prezentowaliśmy się o wiele lepiej pod względem fizycznym. Szkoda, że musieliśmy gonić wynik, ale to podziałało pozytywnie na chłopaków. To pokazuje, że trzeba wierzyć w sukces do ostatniego gwizdka. Niech to będzie dla nas dobry prognostyk na ligę, gdzie trzeba będzie walczyć o punkty do samego końca. Fizycznością i przygotowaniem zechcemy pokazywać, że jesteśmy drużyną, która w III lidze sportowo może się utrzymać.

NASTĘPNA RUNDA

W finale okręgowego Pucharu Polski BOZPN sezonu 2019/2020 Podlasie Biała Podlaska zmierzy się z Orlętami Radzyń Podlaski (22 lipca, 17:00).

Bizon Jeleniec − Podlasie Biała Podlaska 1:3 (0:0)
Bramki: Łukasz Samociuk 71′ − Paweł Zabielski 81′, Sebastian Całka 86′, Mateusz Golba 90+3′

Bizon: Lisiewicz − Dan. Osiak, Bulak, Kania, Bogucki – Dołęga, Madejski, A. Osiak (85′ Goławski), Samociuk – Botwina (66′ Olek) – Borkowski.

Podlasie: Krasowski − Jemioł (46′ Martynek), Kosieradzki, Szabaciuk, Całka – Andrzejuk, Dmowski (60′ Mierzwiński), Kocoł, Dmitruk – Zabielski, Golba.

Żółte kartki: Piotr Madejski, Daniel Osiak x2 − Kacper Dmitruk
Czerwone kartki: Daniel Osiak (za dwie żółte kartki) − Kamil Kocoł (po zakończeniu spotkania za rozmowy z kibicami)

fot. Cezary Hince (archiwum)