Przemysław Tryboń jednak nie poprowadzi Sokoła Adamów!

Przemysław Tryboń jednak nie poprowadzi Sokoła Adamów!

Wraz z Robertem Cąkałą mieliśmy szczere chęci, chcieliśmy wspólnie pracować, ale niestety pewne rzeczy nas przerosły – mówi Przemysław Tryboń, który jednak nie poprowadzi wiosną Sokoła Adamów. Zapytaliśmy szkoleniowca, jak też władze klubu, co stanęło na przeszkodzie zawarcia współpracy między obiema stronami.

Przemysław Tryboń poznał zespół w sobotę (w przegranym 0:1 sparingu z Promnikiem Łaskarzew), a w poniedziałek poprowadził pierwszy i – jak się okazało – ostatni trening. Definitywna decyzja w jego sprawie zapadła z kolei w środę. Co spowodowało, że sympatyczny szkoleniowiec nie poprowadzi Rosołów? – Zadecydowały trochę wypadki losowe, a trochę sprawy proceduralne. Na dziś ze względu na te drugie IV liga nie wchodzi u mnie w rachubę. Dlatego musieliśmy podjąć taką, a nie inną decyzję. Póki co skupię się na swojej dziecięcej drużynie AMPlusie Łuków – przyznaje Tryboń. Z kolei prezes klubu Robert Cąkała dodaje: – Trener miał wcześniej umówiony wyjazd, nie byłoby go na 2-3 meczach, więc niestety nie mogliśmy dojść do porozumienia, bo wiadomo, że ktoś musi być na tych spotkaniach – tłumaczy sternik Sokoła.

Były opiekun Polesia Serokomla zapewnia, że poważnie myślał o adamowskim projekcie, jednak czasem dobre chęci nie wystarczą. – Miałem dużą ochotę tam pracować i nie bałem się tak, jak większość trenerów, do których Sokół się zwracał. Nie boję się wyzwań, bo zawsze byłem raczej ratownikiem – czy to w Orlętach Łuków, czy w Ruchu Ryki. Powiedzmy sobie szczerze, w swoim wieku, po 40 latach pracy trenerskiej, nie miałem tu nic do stracenia. Znałem tę drużynę wcześniej, bo graliśmy ze sobą w klasie okręgowej, gdy jeszcze prowadziłem Bizona Jeleniec. Zdaję sobie sprawę, że narobiłem trochę zamieszania, jak mało popularna aktorka, która chce zwrócić na siebie uwagę (śmiech) – z autoironią podsumowuje coach.

W piątek na treningu Sokoła ma się pojawić kolejny szkoleniowiec. Dzień później poprowadzi on beniaminka IV ligi w sparingu z Lutnią Piszczac. Prezes Cąkała nie wyklucza, że prawdopodobnie tego samego dnia zapadnie decyzja na „tak” lub „nie” i jeśli będzie pozytywna, to dojdzie do podpisania umowy. Zawirowania związane z obsadą opiekuna drużyny mogą niepokoić kibiców, jednak władze klubu proszą o cierpliwość. – Na pewno będziemy mieli trenera. Chcemy przystąpić do rozgrywek i oczywiście utrzymać IV ligę. Jesteśmy dobrej myśli. Uspokajam, na pewno znajdziemy szkoleniowca z odpowiednią licencją – podkreśla Cąkała i dodaje: – Powiem szczerze, że gdyby Pan Dariusz Dziewulski zrezygnował z posady na początku stycznia czy nawet w połowie stycznia, mielibyśmy więcej kandydatów na jego miejsce. Nawet dzisiaj [8 marca] rozmawiałem z dwoma trenerami, którzy posiadają odpowiednią licencję, ale niestety objęli już inne kluby. Powiedzieli, że gdyby ta propozycja padła pod koniec stycznia czy na początku lutego, to wtedy na pewno zdecydowaliby się objąć stanowisko w Adamowie. W IV lidze potrzebna jest licencja UEFA, a nie PZPN A, a jest wielu szkoleniowców, którzy jej nie posiadają – kwituje prezes zielono-biało-czerwonych.