Remisem 2:2 zakończyło się sobotnie spotkanie 14. kolejki rozgrywek IV ligi lubelskiej, w którym Łada 1945 Biłgoraj podejmowała Kryształ Werbkowice. Podopieczni Piotra Welcza punkt w tym starciu zapewnili sobie dopiero w doliczonym czasie gry, choć nie obyło się bez kontrowersyjnych decyzji sędziego.
Robert Cybart (kierownik Łady Biłgoraj):
Pierwsza połowa była dość chaotyczna zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Graliśmy o pełną pulę i zdawaliśmy sobie sprawę, że Kryształ Werbkowice nie jest takim zespołem, na jakie wskazuje ich aktualne miejsce w tabeli. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz i stąd być może było tyle nerwowości. Po przerwie szyki obu ekip były już lepiej poukładane, a nasze ataki przynosiły duże zagrożenie. Wyszliśmy na prowadzenie już w 8. minucie za faul na Pawle Konopka. Gdy pierwsza część gry miała się ku końcowi, goście wyrównali po zamieszaniu podbramkowym i ostatecznie po naszym trafieniu samobójczym. W drugiej połowie Kryształ ruszył z większym animuszem, ale nasza postawa nie pozwoliła im na rozwinięcie skrzydeł, w postaci niebezpiecznych strzałów. Były one dość nieliczne, lecz Łukasz Szawara dobrze spisywał się między słupkami. W 76. minucie Patryk Dorosz podwyższył wynik po pięknym podaniu z lewej strony Arkadiusza Czoka. Chwilę po tym mieliśmy kolejną sytuację, która mogła przypieczętować nasze zwycięstwo, jednak piłka po strzale Patryka Dorosza minimalnie minęła prawy słupek. Gdy zanosiło się już na naszą wygraną, ostatnia akcja meczu przyniosła naszym przeciwnikom remis. Pamiętam niedawno w rywalizacji z Włodawianką Włodawa, los nas tak uraczył, że dał nam zwycięstwo w ostatnich sekundach (2:1 (0:1) w 10. kolejce − przyp. red.). Tym razem los to sobie wszystko wyrównał. Oczywiście nie załamujemy się i już będziemy przygotowywać się do następnego spotkania z Granitem Bychawa. Na pewno podejdziemy do najbliższego rywala z respektem, ale się go nie przestraszymy i będziemy walczyć o trzy punkty.
Piotr Welcz:
Zacznę nietypowo, bo nigdy nie rozmawiałem na temat pracy sędziów, chociaż dwukrotnie w trakcie rundy przepraszali mnie za pomyłki, które popełniali. Natomiast w tym meczu uważam, że arbiter główny chciał pokazać, że jest najważniejszy na boisku, co jest najgorsze dla niego w trakcie spotkania. Ewidentnie pomylił się przy pierwszym rzucie karnym dla Łady Biłgoraj, gdzie nasz zawodnik wybił piłkę i został kopnięty przez rywala. Następnie w 30. minucie to nam należała się jedenastka po faulu na Vadimie Alokhinie, który został wycięty od tyłu. Podczas tych zdarzeń otrzymałem dwie żółte kartki i musiałem opuścić ławkę, nie ubliżając sędziemu ani go nie obrażając. Nie wiem, czym kierował się wyrzucając mnie na trybuny. Uważam, że był najsłabszą postacią tego spotkania. Co do samego meczu, to byliśmy drużyną zdecydowanie jakościowo lepszą piłkarsko i o mały włos, dzięki takim, a nie innym zdarzeniom, wyjechalibyśmy z pustym dorobkiem. Szczęście na tyle się do nas uśmiechnęło, że w doliczonym czasie gry wyrównaliśmy, choć i tak nie jesteśmy zadowoleni z wyniku.
NASTĘPNA KOLEJKA
W następnej kolejce Łada 1945 Biłgoraj zagra na wyjeździe z Granitem Bychawa (10 listopada, 13:00). Natomiast Kryształ Werbkowice podejmie Górnik II Łęczna (9 listopada, 13:00).
Łada 1945 Biłgoraj – Kryształ Werbkowice 2:2 (1:1)
Bramki: Patryk Dorosz 8′ (rzut karny), 76′ − Janusz Birut 43′ (gol samobójczy), Andrzej Zuchowski 90+3′
Łada: Szawara − Mazurek, Kuliński (28′ Nawrocki), Podo, Myszak – Krzyszycha, Birut, Grasza, Czok (86′ Szafraniec), Konopka (62′ Paćkowski), Dorosz.
Kryształ: Stachyra − Wójtowicz, Alokhin (80′ Borys), Śmiałko, Luterek (78′ Łappo) – Sas (58′ Pilipczuk), Rybka, Nieradko, Zuchowski, Omański (75′ Reszczyński) – Jabłoński (60′ A. Wołoch).
Żółte kartki: Janusz Birut, Przemysław Krzyszycha, Jakub Paćkowski, Adam Mazurek − Arkadiusz Sas, Maciej Wójtowicz, Michał Luterek, Vadim Alokhin*
Sędziował: Kamil Szczołko (Lublin).
*ponadto czerwoną kartką został ukarany trener Piotr Welcz
fot. Karol Kotwis