Podopieczni Łukasza Gizy wzbogacili się o trzy punkty! W niedzielnym meczu 9. kolejki IV ligi lubelskiej Kryształ Werbkowice – Powiślak Końskowola (1:0) w zespole gospodarzy przez 15 minut zagrał Adrian Musiał. 17-latek dzień wcześniej rozegrał godzinę w drużynie juniorskiej zielono-żółto-niebieskich, więc zgodnie z przepisami nie mógł wystąpić w seniorach.
Adrian Musiał i Arkadiusz Sas to młodzieżowcy Kryształu Werbkowice, którzy nie skończyli jeszcze wieku juniora. – Zwykle w juniorach grają przez 45 minut. Tym razem jednak chłopcy przegrywali z Huczwą Tyszowce i trener Adrian Brzozowski skorzystał z nich jeszcze przez kwadrans – tłumaczy Robert Wieczerzak. Zgodnie z przepisami, zawodnik może rozegrać 90 minut w dwóch drużynach, jednak maksymalnie w wymiarze 45+45. Rozegranie godziny w juniorach i kwadransa w drużynie seniorskiej, jak w przypadku Adriana Musiała, skutkuje walkowerem.
– Przepis jest znany od dłuższego czasu, dlatego bardzo się zdziwiłem, że do czegoś takiego doszło. Gdyby sytuacja dotyczyła bramkarza, wówczas nie byłoby problemu. Zgodnie z przepisami, bramkarz mógłby wystąpić po 90 minut w juniorach i w seniorach. Jeżeli chodzi o gracza z pola, należy odczekać 48 godzin. Wszystko po to, by chronić zdrowie zawodników i ich nadmiernie nie eksploatować. Jeśli piłkarz w meczu juniorów wystąpi choćby przez minutę, to w spotkaniu seniorów może rozegrać maksymalnie jedną połowę. Niestety w takim przypadku nie ma innej możliwości niż walkower. Decyzja oczywiście nie jest prawomocna, a klub ma prawo do odwołania – wyjaśnia Konrad Krzyszkowski, przewodniczący Wydziału Gier Lubelskiego Związku Piłki Nożnej.
– Popełniliśmy błąd ludzki, a kara jest niewspółmierna do czynu. Nie wiedzieliśmy, że zawodnik, grający dwa razy w ciągu jednego weekendu, może zagrać maksymalnie po połowie. To liga półamatorska, a w klubach często za darmo pracują pasjonaci piłki. Pomyłka jest bezsporna, jednak raz jeszcze powiem – kara jest za wysoka. Spróbujemy się odwołać, ale nie wiemy, czy przyniesie to skutek – mówi Wieczerzak.
Werbkowiczanie w niedzielę pokonali 1:0 Powiślaka Końskowola. Dla ekipy Łukasza Gizy walkower oznacza trzy oczka do ligowej tabeli i pozostanie jej wiceliderem z trzypunktową przewagą nad Lublinianką. – Szkoda, bo chłopcy zostawili mnóstwo zdrowia, rozegrali dobre zawody i zasłużyli na trzy oczka – kończy z żalem w głosie trener szóstej (odliczając walkower) ekipy w stawce.