Wychowanek Stali Sanok receptą na nieskuteczność Stali Kraśnik?

Wychowanek Stali Sanok receptą na nieskuteczność Stali Kraśnik?

Trener Tomasz Orłowski jest już praktycznie pewien – Filip Drozd nie będzie mógł zagrać w meczu inaugurującym rundę wiosenną z Chełmianką Chełm (15 marca, godzina 14:00 przyp. red.). Szkoleniowiec III-ligowca przez niemal cały okres przygotowawczy poszukiwał zawodnika, który byłby w stanie zastąpić wychowanka MUKS-u Kraśnik. Okazuje się, że były coach Tomasovii Tomaszów Lubelski znalazł wreszcie odpowiedniego kandydata. Ponadto z zespołem trenuje też kolejny piłkarz z Ukrainy.

Kim jest tajemniczy snajper, który ma spowodować, że fani Stali Kraśnik chociaż na chwilę zapomną o braku Filipa Drozda? To zapomniany nieco Mateusz Kuzio. 24-letni napastnik dołączył do niebiesko-żółtych przed rozpoczęciem sezonu 2014/2015. W sparingach imponował skutecznością, jednak dobrej formy nie potrafił udokumentować w oficjalnych spotkaniach. Swój ostatni mecz w III lidze lubelsko-podkarpackiej rozegrał… w październiku. – Mateusz wciąż jest naszym zawodnikiem i być może dołączy do zespołu. Gdy obejmowałem drużynę Kuzio był skonfliktowany z zespołem. Wyjechał w rodzinne strony i szukał sobie nowego klubu. Nie udało mu się, więc liczę, że dogada się z drużyną i powróci do Stali – wyjaśnia Tomasz Orłowski.

Ostateczna decyzja w sprawie powrotu Mateusza Kuzio ma zapaść w poniedziałek. W najbliższym sparingu kraśniczan (w sobotę z Tomasovią Tomaszów Lubelski przyp. red.) testowany ma być jeszcze jeden napastnik. Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że do meczu z Chełmianką Chełm pozostało już tylko jedenaście dni. – Jeżeli chodzi o napastników to jesteśmy “pod ścianą”. Zdecydowanie musimy poszerzyć kadrę – tłumaczy Orłowski.

Kłopoty z ofensywą Stali Kraśnik wiążą się z kontuzją Filipa Drozda. Przypomnijmy, iż wychowanek MUKS Kraśnik okres przygotowawczy spędził głównie w gabinetach lekarzy. Co prawda z jego kolanem od jakiegoś czasu jest już coraz lepiej, jednak zawodnik cały czas nie może trenować z zespołem na pełnych obrotach.
– Wciąż nie można powiedzieć, że z jego zdrowiem jest już dobrze. Owszem jest lepiej, ale będzie bardzo trudno, aby Filip zagrał w pierwszym meczu – wyjaśnia szkoleniowiec. Tomasz Orłowski zastanawia się czy na pozycji Drozda zagrać mógłby Daniel Szewc, jednak były zawodnik m.in. Avii Świdnik nie wystąpi na inaugurację z powodu nadmiaru żółtych kartek.

We wspomnianym meczu kontrolnym z Tomasovią Tomaszów Lubelski zagra także 21-letni Maksym Bolkit. Ukraiński skrzydłowy występował już w Kraśniku w sezonie 2013/2014. Przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek musiał powrócić do swojego kraju, by uporządkować sprawy osobiste. Od tego tygodnia Bolkit bierze udział w zajęciach niebiesko-żółtych. – Póki co jest z nami za krótko, abym mógł coś o nim powiedzieć – wzbrania się od odpowiedzi Orłowski.

Jeżeli Bolkit przypadnie trenerowi do gustu, a z zespołem i działaczami dogada się Kuzio – kadra będzie już zamknięta. Szkoleniowiec ponownie zwraca uwagę na brak drużyny juniorów starszych, co wyraźnie ogranicza jego pomysł na funkcjonowanie drużyny. – Nie damy rady zagrać w lidze szesnastoma/siedemnastoma zawodnikami – powtarza Orłowski. Były opiekun Tomasovii wciąż oczekuje na pozwolenia na pracę Jarosława Szpikuli i Ivana Dinii, którzy w ubiegłym tygodniu oficjalnie dołączyli do Stali. Coach nie obawia się, że któryś z nich mógłby nie zdążyć na pierwsze, wiosenne spotkanie. – Wydaje się, że na 90% uda ich się potwierdzić do gry jeszcze przed pierwszym meczem ligowym. Cały czas dopinamy formalności, ale ważne, że mamy już ich certyfikaty – tłumaczy trener.

Wciąż nie potwierdzony jest transfer do Niemiec Maksyma Pokotyluka. – Nie ma od niego odzewu. Wydaje się, że zostanie w Niemczech. Ktoś z zarządu cały czas rozmawia ze stroną niemiecką, ale nie chcemy się zgodzić, żeby Maksym odszedł od nas za darmo. Dlatego wciąż trwają negocjacje – wyjaśnia Orłowski. Jak udało nam się ustalić – niemiecki klub nie chce płacić za zawodnika, a w grę wchodzi m.in. rozliczenie w formie przekazania sprzętu sportowego.

W ostatnim etapie przygotowań do rundy wiosennej kraśniczanie pracują głównie nad taktyką i szybkością.
– 90% zajęć prowadzonych jest na boisku. To treningi typowo piłkarskie – doprecyzowuje coach. Tomasz Orłowski może być zadowolony z faktu, że żaden z jego podopiecznych nie narzeka na kontuzję.

Na inaugurację rundy wiosennej piłkarze Stali Kraśnik pojadą do Chełma, gdzie w niedzielę (15 marca), o godzinie 14:00, zmierzą się z tamtejszą Chełmianką.