Jakub Czubiński: Babcia pilnuje, żebym nie odszedł od stołu głodny (Wywiad)

Jakub Czubiński: Babcia pilnuje, żebym nie odszedł od stołu głodny (Wywiad)

W dniach 24-26 grudnia obchodzimy święta Bożego Narodzenia. O przygotowania do tego wyjątkowego czasu, ulubioną potrawę wigilijną i prezenty pod choinką zapytaliśmy kapitana LKPS-u Politechnika Lublin, Jakuba Czubińskiego. 24-latek zdradził nam również swoje ambitne plany na rok 2018. Zapraszamy do lektury!

Anna Sobka – LUBSPORT.PL: Jak będą wyglądały tegoroczne święta u Jakuba Czubińskiego?

Jakub Czubiński: Tegoroczne święta spędzę tradycyjnie w rodzinnym Kraśniku, w gronie najbliższej rodziny. Cieszę się, że w tym roku mam blisko do domu i nie czeka mnie podróż przez pół Polski, jak to miało miejsce w latach poprzednich. Nasze święta są tradycyjne. Na stole jest 12 potraw, a babcia pilnuje, żebym nie odszedł od stołu głodny. Z bratem pewnie będziemy sobie docinać i motywować przed najbliższym meczem, ponieważ  staniemy w nim po dwóch stronach siatki (spotkanie z RCS Radom, gdzie gra Jan Czubiński – przyp. red.). Przede wszystkim jednak chcę poświęcić ten czas na odpoczynek i oderwanie się na chwilę od siatkówki.

Czyli podczas rozmów przy świątecznym stole nie uda się ominąć tematu siatkówki?

Bardzo bym chciał, ale tak jak wcześniej wspomniałem, z bratem będziemy dyskutować na temat nadchodzącego meczu. Jeden będzie chciał udowodnić drugiemu, że jest lepszy. Ja oczywiście postaram się pokazać młodemu miejsce w szeregu.

W okresie przedświątecznym należą do Ciebie jakieś obowiązki?

Mama zawsze próbuje mnie i moje rodzeństwo zaciągnąć do pomocy, oczywiście z różnym skutkiem (śmiech). Na pewno na nasze barki spadnie ustawienie choinki i zrobienie zakupów, ponieważ tego tak łatwo nie da się zepsuć. Poza tym ze względu na wzrost dobrze wychodzi mi zawieszanie gwiazdki na samej górze drzewka.

Czy masz swój ulubiony świąteczny przysmak?

Barszcz z uszkami! To jest potrawa, bez której nie wyobrażam sobie wigilii. Najlepsze w tym jest to, że nie cierpię buraków, a tę zupę po prostu uwielbiam.

Przygotowujesz jakieś potrawy, a może trzymasz się z daleka kuchni?

Na co dzień raczej sam sobie przygotowuję jedzenie i mama dobrze wie, że kiedy przyjeżdżam do domu, to ostatnie, o czym myślę, to siedzenie w kuchni. Odciąża mnie w tym i zleca inne zadania do wykonania. Chociaż mam parę swoich popisowych dań, to w trakcie przygotowań do świąt kuchnię omijam szerokim łukiem, no, chyba że wpadam podjeść kawałek ciasta (śmiech).

Prezenty dla bliskich zostały już skompletowane, czy zostawiasz to na ostatnią chwilę?

A to od tego nie jest Mikołaj (śmiech)? Staram się być osobą dobrze zorganizowaną i nie zostawiam takich rzeczy na ostatnią chwilę. Przez świąteczny szał galerie handlowe omijam szerokim łukiem, więc staram się wszystko załatwiać przez internet.

Letnią przerwę od tradycyjnej siatkówki spędzasz na plaży. Nadchodzący czas będzie dla Ciebie luźniejszy, czy dalej postawisz na aktywny wypoczynek?

Zgadza się. Co roku jeżdżę po cyklu eliminacji mistrzostw Polski i biorę udział w finałach z całkiem niezłym rezultatem. Nie inaczej będzie w tym roku. Po prostu nie umiem wysiedzieć w miejscu, a plażówka zawsze była dla mnie idealnym sposobem na spędzanie wolnego czasu. W nadchodzącym sezonie moim celem jest wywalczenie medalu Akademickich Mistrzostw Polski w parze z Bartkiem Malcem. Po cichu liczymy, że uda nam się pokazać równie dobrą dyspozycję, jak na turnieju Plaża Open w Zamościu (trzecie miejsce – przyp. red.). Plażówka pomaga mi również dobrze przygotować się do sezonu halowego i utrzymać formę fizyczną na odpowiednim poziomie.

Rok 2017 dobiega końca. Jak sportowo ocenisz te 12 miesięcy, zarówno pod względem indywidualnym, jak i zespołowym?

Trudne pytanie, ponieważ w poprzednim sezonie miałem około trzymiesięczną przerwę spowodowaną wyjazdem. Wiązało się to z dosyć długim powrotem do formy. Na pewno pozostaje niedosyt po poprzedniej kampanii, bo mogliśmy zajść dalej. Jednak wnioski zostały wyciągnięte i nie wracam do tego. Sezon plażowy natomiast mógłbym podzielić na dwie części. Po niezbyt udanym początku, w drugiej połowie przyszły o wiele lepsze wyniki i medale cyklu eliminacji mistrzostw Polski. Tego sezonu nie chcę na razie oceniać, chociaż za nami już jedna runda. Na pewne rozliczenia przyjdzie jeszcze czas. Najważniejsze, żebyśmy w następnych meczach pokazywali taką determinację, jak w ostatnim (wygrana 3:2 z Krosno Glass Karpaty Krosno – przyp. red.).

Co kapitan LKPS-u Politechnika Lublin chciałby znaleźć pod choinką?

Oprócz tradycyjnych prezentów, które wywołują uśmiech na twarzy, chciałbym znaleźć także dużo cierpliwości i motywację do dalszego działania. Życzyłbym sobie, aby nasza forma z meczu z Karpatami Krosno pozostała na tym samym poziomie, a kontuzje omijały zarówno mnie, jak i całą moją drużynę.

Na koniec chciałabym Cię prosić o życzenia dla naszych czytelników.

Korzystając z okazji, chciałem złożyć najlepsze życzenia wszystkim czytelnikom portalu Lubsport, jak również moim najbliższym i wszystkim sympatykom klubu LKPS Politechnika Lublin.

fot. Jakub Pecio