Krzysztof Skubiszewski: Mamy mocną kadrę na przyszły sezon (Wywiad)

Krzysztof Skubiszewski: Mamy mocną kadrę na przyszły sezon (Wywiad)

Z powodu epidemii koronowirusa rywalizacja sportowa stanęła w miejscu. Nie dotyczy to jednak “rozgrywek gabinetowych”. Kluby aktywnie poszukują zmian i wzmocnień kadry. Nie inaczej jest w LUK Politechnice Lublin. O transferach, nowych członkach sztabu szkoleniowego i ważnej roli aspektu psychologicznego w osiąganiu celu sportowego porozmawialiśmy z prezesem tego klubu Krzysztofem Skubiszewskim. Zapraszamy do lektury!

Mikołaj Długosz – LUBSPORT.PL: Ostatni raz rozmawialiśmy świeżo po decyzji o zakończeniu rozgrywek I ligi. Od tamtego czasu trochę już minęło. Co zmieniło się w klubie?

Krzysztof Skubiszewski: Zmieniło się na pewno to, że podpisaliśmy kontrakty na przyszły sezon z 14 zawodnikami, a więc mamy już skompletowaną kadrę siatkarzy na najbliższy sezon. Natomiast jeśli chodzi o sztab trenerski, to drugim trenerem został Piotr Maj. Ogłosiliśmy także, że nasz dotychczasowy statystyk Jakub Dzirba będzie z nami kontynuował pracę. Podobnie, jak Bartłomiej Malec, który jest trenerem przygotowania fizycznego. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji dotyczącej fizjoterapeuty. Taka funkcja na pewno będzie, ale szukamy najlepszej dla nas opcji.

Jak Pan wspomniał, drugim trenerem został znany w lubelskim środowisku Piotr Maj. Co spowodowało, że klub zdecydował się właśnie jemu powierzyć tę rolę?

Znamy Piotrka już od wielu lat i wiemy, jaki warsztat trenerski prezentuje. O tym, że będzie z nami w klubie, zadecydował jego profesjonalizm oraz to, że chciał podjąć nowe wyzwanie. Także Maciej Kołodziejczyk widział go w sztabie, więc te wszystkie czynniki złożyły się na to, że jest on teraz z nami.

Okres między sezonami to moment wzmożonych plotek transferowych. Czy mógłby Pan odnieść się do pogłosek dotyczących LUK Politechniki Lublin?

Na tę chwilę mogę tylko powiedzieć, że w związku z tym, że nasze cele zmieniły się i chcemy awansować do PlusLigi, musieliśmy wzmocnić kadrę. Tak też się stało. Z poprzedniego sezonu zostało z nami siedmiu zawodników i tyle samo pojawi się nowych twarzy. Jeśli chodzi o personalia, to nie mogę ich zdradzić, gdyż siatkarzy tych obowiązują jeszcze kontrakty z poprzednimi klubami. W odpowiednim czasie wszelkie potwierdzone transfery będą pojawiały się u nas na stronie internetowej i w social mediach.

Nie może Pan zdradzić, kto przybędzie do klubu, jednak czy jest szansa, byśmy dowiedzieli się, kogo zabraknie w przyszłym sezonie w lubelskiej drużynie?

To też jeszcze zostawię, ponieważ chcemy tym zawodnikom podziękować na naszej stronie internetowej. Poza tym, jeśli zdradziłbym, kogo zabraknie w przyszłym sezonie, to od razu byłoby jasne, kto z nami zostanie, co zepsułoby niespodziankę.

Jesteście wymieniani w gronie faworytów do awansu. Czy pojawia się strach na temat tego, że presja może spętać nogi zawodnikom?

Myślę, że nie. Cel jest jeden, ale wiadomo, że wszystko zweryfikuje parkiet. O tym, czy awansujemy zadecydują tylko mecze, same nazwiska przecież nie wygrają. Potrzebne jest zaangażowanie i determinacja. Nie ukrywamy tego, że mamy mocną kadrę na przyszły sezon, przez co pewnie będzie stawiani w roli faworyta. Podejrzewam jednak, że oprócz nas będą trzy mocne zespoły, które będą chętne na awans, zatem wszystko rozstrzygnie się na parkiecie.

Jak ważną rolę w wyborze nowych zawodników do zespołu odgrywa aspekt psychologiczny?

Jest on bardzo istotny. Ważne jest to, czy zawodnik wytrzyma psychicznie w decydujących momentach. W ostatnim sezonie mogliśmy więcej ugrać niż przegrać. W takich chwilach wytrzymałość psychiczna nie ma aż tak dużego znaczenia. W sytuacji, gdy jest już jakiś konkretny cel, czyli na przykład awans, aspekt ten zaczyna odgrywać jedną z głównych ról. Wtedy bardzo mocno liczy się doświadczenie graczy, którzy już zdążyli powąchać tej wielkiej siatkówki. Oni w takich momentach mają trzymać zespół i robić to, co do nich należy. Uważam, że nasza kadra na przyszły sezon daje gwarancję tego, że wytrzymają. Nowi zawodnicy wiedzą, po co przychodzą i zdają sobie sprawę z postawionego celu. Wszystko pod tym kątem powinno być dobrze. Jeśli chodzi o pompowanie balonika, to uważam, że wysokie oczekiwania nie usztywnią zawodników, a raczej zmobilizują ich do dawania z siebie 110%. Nie będą one im przeszkadzać, a raczej mogą pomagać, tak jak to było, gdy walczyliśmy o promocję do I ligi. Wtedy to był nasz cel, który nas napędzał i nie deprymował. Uważam, że podobnie będzie w tym sezonie.

Wiemy, że jeszcze dzisiaj nie poznamy personaliów nowych zawodników. Pan jednak je zna, w związku z tym, jaki styl, chciałby Pan, by w przyszłym sezonie prezentował zespół LUK Politechnika Lublin?

Styl drużyny pojawi się dopiero w połowie rozgrywek. Wszystko zależy od tego, jak ułoży to nasz sztab szkoleniowy. Myślę jednak, że będziemy grali dynamicznie i skutecznie.

Odchodząc od LUK-u, ale pozostając przy tematach lokalnych, w przyszłym sezonie Avia Świdnik może dołączyć do grona I-ligowców. Skąd Pana zdaniem taki skok jakościowy w lubelskiej siatkówce?

Według mnie decyduje o tym głód i zapotrzebowanie na siatkówkę u lubelskich kibiców oraz działania organizacyjne klubów. Sponsorzy również zauważyli to, że w tym sporcie jest potencjał i dlatego w niego inwestują. Na pewno skłania do tego przyjazny charakter tej dyscypliny i pozytywne jej postrzeganie. Siatkówka to przecież sport dla rodzin.

fot. Grzegorz Winnicki (archiwum)