Szymon Drewniak: w Górniku mieliśmy prawdziwą drużynę, a nie indywidualności (Wywiad)

Szymon Drewniak: w Górniku mieliśmy prawdziwą drużynę, a nie indywidualności (Wywiad)

W najbliższą sobotę walczący o awans do PKO Ekstraklasy Górnik Łęczna zmierzy się na własnym stadionie z Odrą Opole. W zespole niebiesko-czerwonych ważną rolę odgrywa były pomocnik zespołu z województwa lubelskiego, Szymon Drewniak. Z 28-latkiem rozmawiali przedstawiciele zielono-czarnych.

Jak wspominasz pobyt w Górniku?

Szymon Drewniak: Żałuję spadku z Ekstraklasy. Gdybyśmy się utrzymali to z takim zespołem moglibyśmy wiele zdziałać. Jednak mimo to mam dobre wspomnienia, bo mieliśmy tu prawdziwą drużynę. Poznałem świetnych ludzi. Indywidualnie był to dla mnie dobry sezon. Rozwinąłem się piłkarsko. Na boisku było widać, że się dogadujemy. W szatni byliśmy przyjaciółmi. Niestety, minus na to wszystko kładzie spadek. Bardzo żałuję, że nie udało się utrzymać.

W jakich aspektach rozwinąłeś się w Łęcznej?

Myślę, że to widać, chociażby po następnym sezonie, który spędziłem w Cracovii, gdzie zanotowałem sześć asyst. Po Górniku zrobiłem krok do przodu. Jestem mega zadowolony z pobytu w Łęcznej. To nie tylko rozwój piłkarski, ale też świetni ludzie, których poznałem.

Z kim złapałeś dobry kontakt?

Byłem jednym z najmłodszych. Miałem 23 lata, a w szatni znajdowało się sporo doświadczonych zawodników, więc to do mnie należały takie aspekty jak noszenie sprzętu na trening czy pompowanie piłek. Z reguły w szatni są naturalne podziały: starsi, młodsi, obcokrajowcy. W Górniku wszyscy byli razem. Do dziś mam kontakt z Bartoszem Śpiączką. Maciek Gostomski to mój dobry przyjaciel jeszcze z czasów Lecha Poznań. Serek zmienił swoją rolę. Teraz jest trenerem bramkarzy, a to kolejna świetna postać. Pozytywny gość, z którym do dziś rozmawiamy. Większość piłkarzy z mojego pobytu w Górniku już nie gra w tym klubie. Paweł Sasin poszedł do Gdyni. W Arce miałem przyjemność dzielić szatnię z „Saszką”, z którym znamy się właśnie z Łęcznej.

Pobyt w Górniku to też statystycznie twój najlepszy okres w karierze, bo zdobyłeś 5 bramek na poziomie Ekstraklasy. To chyba nie jest kwestia lubelskiego powietrza.

Trzeba uczciwie powiedzieć, że cała formacja ofensywna robiła liczby. Nie tylko ja, ale też Grzesio Bonin, Javi Hernandez czy Piotrek Grzelczak. Spójrz, to był ten sezon, w którym Bartosz Śpiączka strzelił 12 goli i poszedł do Termaliki. Graliśmy ofensywnie, graliśmy kombinacyjnie. Formacja ofensywna była bardzo dobra. Niestety, sporo bramek traciliśmy. Zabrakło jednego, dwóch punktów. A czy zrozumienie z przodu było na bardzo wysokim poziomie? Wystarczy spojrzeć na bramki Grzesia czy Javiego, albo moje z rzutów wolnych. Szkoda, że spadliśmy. To był wielki smutek.

A jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie, to właśnie Bonin zrobił na tobie największe wrażenie?

Grałem z wieloma piłkarzami no, ale Grzesiu Bonin miał ten luz. Jakbym miał wymienić piłkarzy, którzy mają taką łatwość wygrywania pojedynków to byłby w czołowej trójce. Umiejętnościami technicznymi wyróżniał się także Javi Hernandez, z którym potem byłem w Cracovii. Muszę podkreślić raz jeszcze, że w Górniku nie było jednej osoby, która ciągnęłaby grę. Była drużyna.

W tym sezonie raz grałeś w Łęcznej, wtedy przegraliście z Arką 0:2. Będziesz chciał się odkuć?

Nie myślę takimi kategoriami. W Odrze mamy swoje marzenia, wy macie swoje cele. Chcemy jako zespół dobrze się zaprezentować. Nie ma mowy o żadnym odkuwaniu. Zostało pięć kolejek i chcemy je wygrać. Jestem pewny, że to będzie dobry mecz.

Na koniec chciałbym nawiązać do naszej #GórniczejAnkiety. Lubelski cebularz – jadłem i lubię czy to nie dla mnie?

Kurczę, przyznam, że nie miałem okazji spróbować.


Fuksiarz kod promocyjny 2021 – cashback do 500 złotych.

fot. Górnik Łęczna