Adrian Miedziński ma za sobą koszmarny wypadek podczas półfinału eWinner 1. ligi Stelmet Falubaz Zielona Góra – Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Zawodnik co prawda powoli wraca do zdrowia, ale jego rodzina nie chce, by jeszcze kiedykolwiek wsiadał na motocykl.
Adrian Miedziński wprowadzony w śpiączkę
Po koszmarnym wypadku w Zielonej Górze Adrian Miedziński był nieprzytomny. Medycy wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną, a następnie pojawiły się informacje, że doznał urazu aksonalnego, a także urazu odcinka szyjnego i piersiowego kręgosłupa.
Choć obrażenia były naprawdę poważne, “Miedziak” szybko dochodzi do siebie. Najpierw zaczął samodzielnie oddychać, a następnie wybudzono go ze śpiączki. Żużlowiec rozpoznaje bliskich, rozmawia z nimi, a ponadto porusza wszystkimi kończynami.
Adrian Miedziński już nie wsiądzie na motocykl?
Sytuacja była poważna i tak naprawdę początkowo trudno było sobie wyobrazić, by Adrian Miedziński jeszcze kiedykolwiek wsiadł na motocykl. Takiego rozwiązania – jak donosi portal Interia – nie wyobraża sobie rodzina doświadczonego zawodnika.
“Podobno najbardziej przeciwna powrotowi Adriana ma być jego partnerka, która chce wręcz, by sprzedał motocykle. Każdy z otoczenia żużlowca ma świadomość, że uciekł spod topora i kolejnym razem może nie mieć już tyle szczęścia” – podaje wspomniany serwis.
Wydaje się, że Miedziński – dla własnego dobra – powinien powiedzieć “pas”. Tym bardziej, że w swojej karierze miał już wiele groźnych upadków. W końcu limit szczęścia do wychodzenia z tarapatów obronną ręką mógłby się wyczerpać…