Iga Świątek ma za sobą kolejne historyczne osiągnięcie, ale radość z sukcesu szybko ustąpiła miejsca trosce o zdrowie i kondycję fizyczną. Polka w poniedziałek awansowała do 1/8 finału China Open w Pekinie, pokonując Kolumbijkę Camilę Osorio. Rywalka poddała mecz przy stanie 6:0 dla Świątek i 0:40 w pierwszym gemie drugiego seta. Było to 400. zwycięstwo w seniorskiej karierze Świątek.
„Na pewno jest mi przykro z powodu Camili, bo zawsze daje z siebie 100%. Powiedziała mi, że doznała urazu na początku meczu. To zawsze smutne, kiedy nie możemy normalnie rywalizować. Ona nie była w stanie kontynuować gry. Ale poza tym czuję, że dobrze zagrałam w pierwszym secie i wykorzystałam swoje atuty, by ją zepchnąć do defensywy” – mówiła Świątek po spotkaniu.
Rekordowy dorobek, ale i ogromne obciążenie
Dzięki zwycięstwu w Pekinie Świątek została pierwszą zawodniczką, która przez trzy kolejne sezony wygrała co najmniej 25 meczów w turniejach rangi WTA 1000. To kolejny dowód na jej dominację w tourze, po tym jak tydzień wcześniej triumfowała w Seulu, sięgając po 25. tytuł w karierze. Tamten sukces miał wyjątkowy wymiar rodzinny – ojciec tenisistki Tomasz Świątek startował w stolicy Korei Południowej na igrzyskach olimpijskich w 1988 roku. „Cieszę się, że mogłam tu wygrać ze względu na rodzinną historię” – podkreślała wtedy Polka (więcej o triumfie w Seulu tutaj).
/https%3A%2F%2Flubsport.pl%2Fapp%2Fuploads%2F2025%2F09%2FIga-Swiatek-i-Camila-Osorio-po-meczu-na-China-Open-2025-scaled.jpg)
„To szalone” – Świątek krytykuje terminarz WTA
Od 2025 roku najlepsze zawodniczki muszą obowiązkowo występować w każdym turnieju wielkoszlemowym, 10 imprezach rangi WTA 1000 (w tym w Pekinie) oraz w sześciu turniejach WTA 500. Świątek nie kryje, że tak napięty kalendarz budzi jej wątpliwości.
„Nie wiem jeszcze, jak będzie wyglądać moja kariera za kilka lat. Może będę musiała wybrać kilka turniejów i je pominąć, nawet jeśli są obowiązkowe”.
„Po prostu nie da się tego wszystkiego zmieścić w kalendarzu. Myślę, że musimy być mądrzy i niestety nie przejmować się zasadami, tylko myśleć o tym, co jest zdrowe dla nas”.
Polka nazwała obecne wymagania „szalonymi” i zaznaczyła, że w drugiej części sezonu „ludzie są bardziej zmęczeni”. „Myślę, że azjatycka część sezonu jest najtrudniejsza, bo czujesz, że to już koniec, a mimo to musisz jeszcze mocno się sprężać”.
„Jedyne, co mogę teraz robić, skoro zdecydowałam się grać te obowiązkowe turnieje, to dbać o ciało i regenerację. Ale tak, kontuzji jest dużo. Myślę, że to dlatego, że sezon jest zbyt długi i zbyt intensywny”.
Co dalej?
Świątek, rozstawiona w Pekinie z numerem 1, w 1/8 finału zmierzy się z Amerykanką Emmą Navarro (nr 16). Mecz zaplanowano nie przed godziną 6:00 rano czasu polskiego.
