Myślicie, że za sukcesami klubów stoją kibice? Pod pewnym względem z całą pewnością tak. Żaden profesjonalny klub piłkarski nie utrzymałby się jednak w elicie bez solidnego zaplecza finansowego. Czy polskie drużyny mogą na takowe zaplecze liczyć? Kim są właściciele czołowych drużyn PKO Ekstraklasy? O tym w kilku słowach w poniższym artykule.
Dariusz Mioduski Legia
Czy można w Polsce źle zarządzać klubem sportowym? Ależ oczywiście! Czy Dariusz Mioduski to przykład takiego właśnie zarządzania? Zdaniem wielu zdecydowanie tak. Jak zatem wytłumaczyć fakt, iż Legia podczas jego rządów aż czterokrotnie zdobywała tytuł piłkarskiego mistrza Polski? Czy to wyłącznie dowód niezwykle słabego poziomu reprezentowanego przez ligową konkurencję? No niezupełnie. Wojskowi nadal są wielką marką, lecz ich blask ostatnimi czasy w dużej mierze przygasł. Powrót na “salony” to jednak tylko kwestia czasu. Większość jest tego doskonale świadoma. Mniejszość, która nie ma o tym pojęcia, zapewne niebawem się przekona.
Chude lata w stolicy
Dariusz Mioduski mimo sporej krytyki napływającej zarówno ze strony kibiców, jak i byłych współpracowników (Bogusław Leśniodorski) nadal robi bowiem swoje. Chude lata zdarzają się każdemu. Na przysłowiowym “świeczniku” przez lata nie jest w stanie przebywać nawet Real Madryt czy też Manchester United, a są przecież takie aspekty działalności stołecznej drużyny, których pozazdrościć mogą im nie tylko krajowi rywale, ale także inne europejskie kluby. Mowa tu oczywiście o Legia Training Center, które jest oczkiem w głowie prezesa Mioduskiego.
Kryzys w Legii trwa jeszcze zdecydowanie za krótko, aby można było uczciwie ocenić, czy ryba rzeczywiście psuje się od głowy. Niedawno zostały poczynione spore roszady na wielu znaczących stanowiskach w klubie, a więc ktoś tam jest bez wątpienia świadomy problemu. Jesteśmy więc bardzo ciekawi, jak ta sytuacja potoczy się dalej. Oglądanie warszawian okupujących strefę spadkową jest albowiem bardzo dziwne.
Cracovia Janusz Filipiak
Piłka nożna kojarzy Wam się tylko z osobami o niezbyt wysokim IQ? Może i do biegania za piłką nie jest potrzebny nadzwyczaj ogromny iloraz inteligencji. Do zarządzania klubem piłkarskim już zdecydowanie bardziej. Bez chwili zawahania możemy więc stwierdzić, że Cracovia posiada najmądrzejszego właściciela na całej futbolowej mapie Polski. Oczywiście w sytuacji, gdy mądrość mierzymy mnogością tytułów naukowych. A tych z pewnością u Janusza Filipiaka pod dostatkiem.
Milowy krok
Profesor nauk technicznych pan Janusz Filipiak blisko ze sportem związany jest już od 2004 roku. To wtedy został prezesem oraz właścicielem spółki MKS Cracovia. W skład tejże spółki oprócz drużyny piłkarskiej wchodzi także sekcja hokejowa. To jednak zamiłowanie do piłki kopanej jest u pana prezesa zdecydowanie większe, czego nie ukrywał zresztą w licznych wywiadach. Nie da się ukryć, że gdyby nie Filipiak, to popularne Pasy nie były w tym miejscu, w którym są obecnie.
Jak wyglądają ich plany na przyszłość? Opcja z Michałem Probierzem jako wiceprezesem i głównym trenerem wyczerpała się już dawno temu. Zatrudnienie Jacka Zielińskiego zdaje się być więc ruchem dość przemyślanym. Czy przygoda 60-latka z krakowskim klubem okaże się udana? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero za kilka miesięcy.
Wisła Jarosław Królewski
Jest jedna rzecz bądź też cecha, która bezsprzecznie łączy wszystkich osobników wymienionych w dzisiejszym artykule. Chodzi oczywiście o niezwykłą przedsiębiorczość. Nie ma się co oszukiwać, że Polska jest przyjaznym krajem, jeśli mowa o rozwoju biznesowym. Nigdy tak nie było i pewnie jeszcze długo nie będzie. Nielicznym osobom udaje się aczkolwiek osiągnąć sukces. Jedną z nich jest z całą pewnością Jarosław Królewski.
Obecny prezes firmy Synerise S.A. ma na swoim koncie wiele prestiżowych europejskich oraz światowych wyróżnień związanych z branżą technologiczną. Jego miłością – podobnie zresztą jak wszystkich opisanych dziś jegomości – była jednak zawsze piłka nożna.
Wielcy ratownicy
Nie będzie chyba ani grama przesady w słowach, iż gdyby nie Jarosław Królewski, a także Jakub Błaszczykowski oraz Tomasz Jażdżyński, to Wisła Kraków rozgrywałaby w tej chwili swoje mecze na A-klasowych boiskach. Wspomnianej trójce udało się wydostać Białą Gwiazdę znad przepaści, a w tej chwili cierpliwie i przemyślanie walczyć o jej powrót do ligowej czołówki.
Kolejne miesiące oraz lata w stolicy Małopolski zapowiadają się nader ciekawie. Janusz Filipiak nie kryje się ze sporym dystansem do działań biznesowych oraz klubowych wykonywanych przez pana Królewskiego. Ta mała wojenka o prym w Krakowie może więc wpłynąć korzystnie także na resztę kraju. Nic albowiem tak nie napędza do rozwoju jak dobra konkurencja.
Michał Świerczewski Raków
Dokładnie 20 lat temu Michał Świerczewski podjął jedną z najważniejszych decyzji w swoim jeszcze stosunkowo krótkim, lecz chyba bardzo udanym życiu. 24-letni wówczas młodzieniec zdecydował się na otwarcie w centrum Częstochowy swojego sklepu komputerowego. Jak na tamte czasy był to ruch bardzo odważny. Sporej części Polaków nie stać było jeszcze wtedy bowiem na zakup telefonu komórkowego, nie mówiąc już nawet o komputerze stacjonarnym.
Z roku na rok jego biznes systematycznie się rozrastał. Z początku kolejne salony zaczęły powstawać w samej Częstochowie. Następna była ekspansja na cały obszar województwa śląskiego. Ostatnie lata to już całkowita dominacja na terenie całego kraju, a także próby wejścia na rynki zagraniczne.
Odwaga jest w cenie
Jaki nasuwa się z tego wniosek? Michał Świerczewski nigdy nie bał się ryzyka. Jeśli już postawił przed sobą konkretny cel, to niemal zawsze go realizował. Tak było chociażby w 1998r., kiedy to 20-letni Michał był naocznym świadkiem spadku Rakowa z najwyższej klasy rozgrywkowej. Obiecał sobie wtedy, iż kiedyś przywróci swój ukochany klub do futbolowej elity. Stało się to dokładnie 21 lat później. Upór i konsekwencja godna podziwu, prawda?
Gdy obserwuje się działania częstochowskiego klubu, można odnieść wrażenie, że pan Świerczewski wraz z Rakowem nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Mistrzostwo PKO Ekstraklasy jest co prawda poza ich zasięgiem, lecz miejsce na podium, a także kolejna próba zawojowania europejskich pucharów wcale nie jest misją z gatunku tych niemożliwych. Jeśli tylko bardzo się chce i mocno się wierzy, to wszystko jest możliwe. Popularne Medaliki są tego żywym przykładem.