Michał Andryszak wraca do klatki!

Michał Andryszak wraca do klatki!

Popularny Longer swego czasu uchodził za jeden z największych talentów MMA w Polsce oraz naszą nadzieję na sukcesy w królewskiej kategorii wagowej. Świetnie prezentował się na arenach ACB oraz innych zagranicznych galach. Po zagranicznych wojażach zdecydował się on powrócić do naszego kraju, gdzie startował pod banderą KSW, EFN oraz FEN. To w tej ostatniej organizacji stoczył swój ostatni pojedynek, który miał miejsce w październiku 2022 roku.

Michał Andryszak wraca do klatki w organizacji FNC

Na pewno nazwa gali, na której zawalczy Polak niewiele mówi przeciętnemu kibicowi MMA w naszym kraju. Jest to chorwacka federacja, która zrzesza wielu utalentowanych zawodników z Bałkanów, zwłaszcza miejscowych Chorwatów. Drugiego września w chorwackiej Puli, Andryszak stanie przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego FNC. Jego rywalem będzie Ivan Vitasović. Chorwat ma na koncie 16 pojedynków, z których 11 wygrał i aż 10 ze zwycięstw zanotował przed czasem. 5 razy kończył pojedynki na tarczy, co ciekawe za każdym razem był poddawany przez swoich rywali. Uległ między innymi bardzo dobrze znanym w Polsce – Viktorowi Peście oraz Darko Stosiciowi. Pokonał za to między innymi Oliego Thompsona czy doświadczonego Brazylijczyka Geronimo dos Santosa. Andryszak to zawodnik, który dysponuje przede wszystkim bardzo mocnymi ciosami w stójce i to najczęściej w ten sposób stara się rozwiązywać swoje walki. W tym przypadku będzie to broń obosieczna, więc będzie musiał zachować ostrożność aby nie nadziać się na kontrę swojego rywala, który również bardzo dobrze czuje się w stójce i dysponuje bardzo mocnym ciosem. Rozsądniej byłoby poszukać obalenia i zakończyć walkę w parterze, Andryszak z 25 zwycięstw w zawodowym MMA aż 8-krotnie zwyciężał przez poddania. Na koncie ma między innymi spektakularne poddanie Anakondą na Michale Kicie. Obawy może stanowić potencjalna oktagonowa rdza. Longer nie był widziany w klatce od blisko roku, kiedy to w 34 sekundy zakończył walkę z Ederem de Souzą. Teraz poprzeczka powędruje zdecydowanie wyżej aniżeli na gali FEN 42.