Sporty niszowe cierpią na brak rozgłosu, ale sukcesy na polu lokalnym czy ogólnokrajowym wzbudzają zasłużony rozgłos. Nie inaczej jest z sekcją brydża sportowego SPS Eko Różanka. W lutym zawodnicy tego klubu zaliczyli historyczny awans na zaplecze ekstraklasy. O tym wyczynie, celach na przyszłość i rozwoju brydża porozmawialiśmy z Tomaszem Pawlukiem, który pełni funkcję kapitana drużyny.
Michał Wójcik – LUBSPORT.PL: Jak długa jest tradycja brydża w Różance? Od ilu lat istnieje sekcja?
Tomasz Pawluk (kapitan drużyny brydżystów SPS Eko Różanka): Sekcja istnieje od czterech lat.
Ilu zawodników z sekcji bierze aktywnie udział w zawodach?
W zawodach bierze udział osiem osób, ale chcemy otworzyć grupy młodzieżowe. Jesteśmy już po wstępnych rozmowach.
Historyczny awans do pierwszej ligi brydżystów odbił się szerokim echem w mediach lokalnych. Z pewnością nie jest to jednak szczyt Waszych ambicji. Jakie są więc cele na ten rok?
Chcemy okrzepnąć w pierwszej lidze i za rok prawdopodobnie zaatakować ekstraklasę.
Jak przedstawia się Wasz grafik? Jakie turnieje czekają Was w najbliższym czasie?
Na przykład ostatnio w Grand Prix Mazowsza zajęliśmy drugie miejsce (18 marca – przyp. red.). Z kolei w najbliższym czasie zagramy w Grand Prix Polski w Starachowicach. Turniej odbędzie się 17 kwietnia.
Nie ma co ukrywać, brydż wciąż jest sportem niszowym. Czy liczycie po cichu na to, że dzięki Waszemu sukcesowi zainteresowanie tą dyscypliną w regionie wzrośnie?
Osobiście chciałbym oczywiście, żeby wzrosło. Co chcielibyśmy zrobić? Chcielibyśmy prowadzić naukę brydża w szkołach, tylko do tego trzeba czasu i systematyczności. Niemniej prowadzimy rozmowy i być może uda się wynająć bądź zatrudnić trenera do pracy z młodzieżą. Sezon ligowy trwa w okresie jesień-zima, czyli na przełomie roku, od września do marca. Jesteśmy świeżo po sezonie, a następny ruszy po wakacjach, więc pozostało jeszcze sporo czasu do inauguracji.
Z pewnością niejednokrotnie słyszał Pan to pytanie: jak przekonać niedowiarków, którzy sądzą, że brydż nie jest pełnoprawną dyscypliną sportu?
Przede wszystkim brydż uczy współpracy w parze. Pojawiają się w nim elementy matematyczne takie jak statystyka, prawdopodobieństwo czy liczenie szans. Ale brydż to też nauka podejmowania decyzji, więc są to bardzo życiowe rzeczy.
To sport przede wszystkim dla umysłów ścisłych, ale czy głównie dla młodych osób?
Niekoniecznie. Coraz bardziej popularne są wprowadzane przez związek formuły dla ludzi 60+ (Polski Związek Brydża Sportowego wprowadza ośrodki i kluby brydżowe dla seniorów – przyp. red.). Badania naukowe potwierdzają, że brydż wstrzymuje rozwój chorób cywilizacyjnych, takich jak Alzheimer czy inne choroby wieku starczego. Te rozwiązania dla starszych osób dopiero są wprowadzane w życie.
Na Zachodzie brydż jest sportem dla ludzi na emeryturze. Pan wspomniał o tym, że chcecie skierować działalność w stronę młodzieży. Można jakoś połączyć te kierunki myślenia?
To powinno się kształtować dwutorowo. Z jednej strony musi pojawić się narybek. Dlatego trzeba pracować z młodzieżą. Z drugiej strony, są ludzie, którzy na emeryturze mają więcej czasu i chcą się czymś zajmować. Nie jest łatwo zachęcać do dodatkowych rozrywek, bo pamiętajmy, że żyjemy w dobie komputerów.
Zaczęliśmy od poziomu lokalnego, więc zakończymy na poziomie globalnym. W 2015 roku brydż znalazł się w gronie 18 dyscyplin, które zostały odrzucone pod kątem dołączenia do programu olimpijskiego. Czy sądzi Pan, że kiedyś to ulegnie zmianie i zobaczymy ten szlachetny sport na igrzyskach?
Były takie próby. Brydż podciągano pod olimpiady zimowe. W zeszłym roku we Wrocławiu odbyły się igrzyska World Games, gdzie pojawiły się różne mało popularne dyscypliny. W ramach WG była też olimpiada brydżowa. Co prawda odbyła się trochę wcześniej, ale zorganizowano ją w ramach tego cyklu. Największym problemem pozostaje więc to, że nie każdy uważa brydż za sport. Zdania są podzielone. Jedni uważają, że skoro jest rywalizacja i są sportowe zasady, to jest to dyscyplina sportowa. Trzeba też odróżnić brydż sportowy od brydża towarzyskiego. Generalnie zasady są takie same, ale już sama nazwa wskazuje na sporą różnicę. Towarzyski jest po prostu towarzyski, np. gra się w kółeczku, a sportowy to rywalizacja par na tych samych zasadach, na tych samych kartach.
Gdzie najlepiej szukać informacji o wynikach i zawodach z Waszym udziałem i o lokalnym brydżu?
Rozgrywki w województwie lubelskim kończą się na trzeciej lidze, bo jest mało członków. Trzecią ligę można sprawdzić pod adresem brydz.lublin.pl. W marcu zakończyły się rozgrywki na tym poziomie. Grają tam dwie drużyny ukraińskie, jedna z nich wygrała ligę (18 marca zakończył się sezon; 11. miejsce zajęło ukraińskie Kombi Tarnopol, a wygrali ich rodacy z zespołu Żółty Słoń Kijów – przyp. red.). To wiąże się z tym, że federacje zza wschodniej granicy są albo mało liczne, albo mają słabe struktury. Kiedyś występowałem na Podlasiu i tam było z kolei sześć białoruskich drużyn i dwie litewskie. W województwach przy granicy wschodniej często w lidze grają obcokrajowcy. Rozgrywki centralne (ekstraklasa, pierwsza i druga liga – przyp. red.) można sprawdzić na stronie pzbs.pl.
fot. Nowy Tydzień