Przed sezonem 2022 w regulaminie PGE Ekstraligi pojawiła się ważna zmiana. Kluby muszą posiadać plandeki do zabezpieczenia toru przed deszczem. W ten sposób polski żużel ma stać się bardziej odporny na warunki atmosferyczne.
Żużel walczy z deszczem. Oto patent
O konieczności wdrożenia plandek na tory dyskutowano już od wielu lat. W końcu uznano, że najwyższy czas, by polski żużel skorzystał z takich rozwiązań. Dzięki temu mecze mają być rzadziej odwoływane. A przecież znamy z poprzednich lat takie sytuacje, kiedy z organizowania pojedynków rezygnowano nawet dzień przed planowaną datą danej konfrontacji.
Niejednokrotnie polski żużel wystawiał się na ośmieszenie. Bywało bowiem tak, że miało padać, a nic takiego nie miało miejsca. Okazywało się zatem, że mecze odwoływano zupełnie niepotrzebnie. Kibice kipieli ze złości, oczekując konkretnych kroków, które miałyby zapobiegać takim wpadkom w przyszłości. I nareszcie nastał czas plandek. Pokrycia na tor mają zmienić żużel.
Żużel rzadziej odwoływany? Nakrycia już poszły w ruch
Bardzo szybko okazało się, że inwestowanie w plandeki to nie jest wyrzucanie pieniędzy w błoto. Władze PGE Ekstraligi już przed pierwszą kolejką nowego sezonu najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej poleciły klubom przykrywanie toru. Wszystko ze względu na to, że prognozy zakładają opady deszczu.
Plandeki poszły więc w ruch, by ratować żużel przed deszczem i by pierwsza kolejka PGE Ekstraligi, zaplanowana na 8 i 10 kwietnia, mogła dojść do skutku. Niestety, nie wszyscy mogą zakryć tor. Problem ma między innymi zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa.
Dlaczego żużel w Częstochowie może zostać odwołany? Wszystko dlatego, że plandeka nie dotarła do klubu. Okazało się, że te pokrycia są produkowane m.in. w Kijowie, który jest jednym z ukraińskich miast zaatakowanych przez Rosjan.