Premierowa odsłona IV ligi w Różańcu. Grom ze zwycięstwem nad Kryształem Werbkowice

Premierowa odsłona IV ligi w Różańcu. Grom ze zwycięstwem nad Kryształem Werbkowice

W najlepszy możliwy sposób zakończyło się debiutanckie starcie w IV lidze dla Gromu Różaniec. Bardziej doświadczony na tym poziomie rozgrywkowym Kryształ Werbkowice nie sprostał beniaminkowi i uległ mu 1:3. Wartym odnotowania jest odgwizdanie przez sędziego trzech rzutów karnych dla gospodarzy, z których dwa wykorzystał ich stały wykonawca Piotr Przeszło. Do puli bramek po stronie Gromu jedno trafienie dorzucił Kamil Kaproń, a honorowego gola dla przyjezdnych zdobył Błażej Omański.  

Bogdan Antolak:

Tej rywalizacji towarzyszyły spore emocje i cieszę się, że drużyna stanęła na wysokości zadania. Zmierzyliśmy się z trudnym przeciwnikiem, a wynik może trochę mylić, ponieważ Kryształ Werbkowice nie był gorszym zespołem od nas. My strzelaliśmy bramki, czy dochodziliśmy do sytuacji i prowokowaliśmy rzuty karne. W ataku byliśmy szybcy i zdeterminowani, a w obronie wzajemnie się asekurowaliśmy. Goście również mieli wyborne szanse, ale zawodziła ich skuteczność. To, że poradziliśmy sobie w tym spotkaniu, wynikało z ambicji i walki, bo chłopcy przez 90 minut walczyli z ekipą momentami lepszą od nas. Słowami oddającymi ten mecz, są te, które padły w szatni po rzucie karnym przestrzelonym przez Piotra Przeszło. Powiedziałem mu, że jeżeli zostanie podyktowana kolejna jedenastka, to on ma podejść do piłki i ją wykonać. Piotrek z dużą pewnością siebie odpowiedział, że jeśli tak się stanie, na pewno się nie pomyli. Po czym przyszedł początek drugiej połowy i sędzia po raz trzeci odgwizdał rzut karny. Mój zawodnik podszedł i oddał przepiękne uderzenie nie do obrony dla bramkarza. To pokazuje, iż chłopcy wyszli z pełną wiarą, że zdobędą punkty w Różańcu i za to należy im się wielki szacunek. Dla mnie to również jest ogromna radość, że wygraliśmy na inaugurację w IV lidze. Nie ustrzegliśmy się kilku błędów, dlatego też Kryształ miał okazje, które mógł zamienić na bramki, ale na nasze szczęście tego nie zrobił. Wytrzymaliśmy tempo, w porównaniu do doświadczonego przeciwnika, który już kilka lat gra na tym poziomie, więc wie, jak się przygotować. My dopiero poznajemy i uczymy się tych rozgrywek. Jednym z elementów, o który się martwiłem, było to, czy poradzimy sobie mentalnie. Mocno to przeżywałem, patrząc, jak wypadniemy i czy w odpowiedni sposób przygotowaliśmy się do zmagań ligowych. Jestem świadomy tego, że za nami dopiero pierwsza kolejka. Czeka nas jeszcze sporo roboty, ale myślę, że jeżeli podejdziemy do każdego meczu tak, jak do tego premierowego, to poradzimy sobie na IV-ligowym poziomie. Wierzę, że to, co się wydarzyło, nas nie zgubi, a wręcz nakręci do dalszej pracy. 


Jacek Ziarkowski: 

Moje lekkie obawy przed tym starciem okazały się słuszne, bo z doświadczenia wiem, że beniaminek w pierwszym meczu u siebie jest niewygodnym przeciwnikiem. Tym razem to się potwierdziło. Grom Różaniec był bardzo zdeterminowany i mocno naładowany emocjonalnie, dzięki czemu wygrał to spotkanie. Nam zabrakło mentalnego podejścia do meczu, przez co przegraliśmy tę bezpośrednią walkę. Pierwszą bramkę straciliśmy po swoich błędach. Później doszedł rzut karny na 2:0, który zbił nas z pantałyku. Po nim błądziliśmy jak dzieci we mgle i nie wiedzieliśmy jak powrócić do tej potyczki. Po naszej stronie było sporo bardzo słabych rzeczy. Mam pewną bolączkę, bo w grach kontrolnych prezentowaliśmy się poprawnie. Jednak co innego, gdy gra się z presją i odpowiedzialnością. Do tego doszedł dreszczyk inauguracji, a my sobie z tym nie poradziliśmy, stąd też taki wynik. Rywale wykorzystali to, co sobie stworzyli. Grając nawet tak słabe spotkanie, mieliśmy masę sytuacji, w których nie podejmowaliśmy odpowiednich decyzji. Kiedy trzeba było uderzyć na bramkę, szukaliśmy dogrania i odwrotnie. To się kumulowało i pojawiająca się frustracja nas nie pobudziła, a wręcz zgniotła. Tu widzę największy obszar do poprawy. To nie była rywalizacja, w której zostaliśmy zdominowani. Widząc, że przeciwnik powoli opada z sił, staraliśmy się zrobić wszystko, by odwrócić losy meczu oraz złapać kontakt. Potrzebowaliśmy tej drugiej bramki jak tlenu. Po niej wydarzenia na boisku mogłyby się różnie potoczyć. Niestety skuteczność nie była w tym spotkaniu naszą najmocniejszą stroną.

NASTĘPNA KOLEJKA

W następnej kolejce Grom Różaniec zagra na wyjeździe z Unią Białopole (8 sierpnia, 16:00). Natomiast Kryształ Werbkowice podejmie Ładę 1945 Biłgoraj (9 sierpnia, 17:00).

Grom Różaniec − Kryształ Werbkowice 3:1 (2:0)
Bramki: Kamil Kaproń 26′, Piotr Przeszło 36′ (rzut karny), 47′ (rzut karny) − Błażej Omański 72′

Grom: Markowicz − Lis, Przeszło, Mielniczek, Przybysławski – Kaproń (90+3′ G. Działo), Birut, Halych (60′ K. Działo), Paćkowski (85′ Rak), Podolak – Kwiatkowski.

Kryształ: Suchodolski − Borys (46′ Jabłoński), Śmiałko, Mulawa, Omański – Jarosz (72′ Kliszcz), Sas, Denkiewicz, Rybka, Otręba – Reszczyński.

Żółte kartki: Piotr Przeszło, Volodymyr Halych − Michał Jabłoński, Grzegorz Mulawa
Niewykorzystany rzut karny: Piotr Przeszło 45+2′ (nie trafił w bramkę)
Sędziował: Kacper Gil (Zamość).

fot. Grom Różaniec