Droga Pawła Rusina

Droga Pawła Rusina

Pierwsze dni maja to dla kibiców LUK-u Politechnika Lublin początek dobrych informacji. Pierwszą z nich jest bez cienia wątpliwości, pozostanie w klubie Pawła Rusina. Najlepszy przyjmujący ostatniego sezonu KRISPOL 1. Ligi chcąc pomóc w awansie do siatkarskiej elity, zdecydował się na przedłużenie kontraktu z lubelskim zespołem.

Już po pierwszym meczu lubelskiej drużyny na zapleczu PlusLigi, kibice zgromadzeni na hali MOSiR, przecierali oczy ze zdumienia. Wielu ludzi zastanawiało się jakim cudem, tak skoczny i nienaganny technicznie siatkarz, wyróżniający się na poziomie KRISPOL 1. Ligi znalazł się składzie beniaminka, jakim była LUK-u Politechnika Lublin. Mój dom rodzinny znajduje się w okolicach Rzeszowa i nie ukrywam, że lokalizacja troszkę mnie zachęciła. Dodatkowo wiedziałem, że prezesi będą chcieli budować fajniejszą siatkówkę i nie tylko tkwić w 1. lidze, ale również powalczyć o coś więcej. To mnie przekonało – opowiada o swoich motywacjach Paweł Rusin.

Pomimo początkowego falstartu i dwóch porażek z rzędu, lubelscy siatkarze szybko weszli na właściwy szlak i pokazali, że zarząd nie rzucał słów na wiatr. LUK Politechnika Lublin zaadoptowała się do ligowych warunków i zaskoczyła wszystkich serią sześciu meczów bez porażki, dołączając do drużyn, mocno liczących się w walce o awans. Lublinianom przydarzały się wpadki, a jedna z nich szczególnie utkwiła w głowie Rusinowi – Osobiście zapadła mi w pamięć porażka na wyjeździe z ZAKSĄ Strzelce Opolskie. To był mecz, który nie powinien się zdarzyć – mówi przyjmujący LUK-u.

Spotkanie z ZAKSĄ podziałało na zespół Macieja Kołodziejczyka jak kubeł zimnej wody. Lubelscy siatkarze zareagowali na to najlepiej, jak tylko mogli, notując serię czterech wygranych meczów. We własnej hali zdołali pokonać Stal Nysę, która wówczas zdawała się nietykalna. Rusin był jednym z architektów tego zwycięstwa. Mecz z liderem ekipa z Koziego Grodu przypłaciła plagą kontuzji, co było jedną z przyczyn największego kryzysu w sezonie. Beniaminek przekonał się, że każdy rywal na poziomie KRISPOL 1. Ligi jest w stanie zagrozić – W lidze było wiele wyrównanych ekip, m.in. BBTS Bielsko-Biała, Stal Nysa czy Gwardia Wrocław. Również drużyny ze środka tabeli potrafiły się postawić i nie było łatwo właściwie w żadnym meczu – tłumaczy kluczowy siatkarz lubelskiego zespołu.

Z tego kryzysu podopieczni Macieja Kołodziejczyka wyszli silniejsi. Zanotowali po nim najdłuższą passę zwycięstw, wygrywając aż siedem spotkań. Co było największą siłą zespołu w tamtym okresie sezonu? – Myślę, że nie mieliśmy słabego elementu na żadnej pozycji. Nasz skład był bardzo równy i żeby grać w pierwszej szóstce, trzeba było rywalizować z kolegami z drużyny. Oprócz tego ciężka praca, którą wygrywaliśmy mecze – wyjaśnia Rusin.

Gdy wydawało się, że beniaminka nic nie zdoła już zatrzymać, zrobiła to pandemia koronowirusa. Sezon KRISPOL 1. Ligi został przedwcześnie zakończony i ostatecznie lubelska drużyna zajęła trzecie miejsce. Koniec rywalizacji sportowej nie przyniósł jednak końca emocji. Rozgrywki z parkietu przeniosły się do dyrektorskich gabinetów. Choć jest jeszcze wiele niewiadomych, to informacja o przedłużeniu umowy z Pawłem Rusinem mogła u lubelskich kibiców wywołać emocje porównywalne do tych, które czuli za każdym z 45 asów zaserwowanych przez siatkarza pochodzącego z Podkarpacia. – Lublin to fajne miasto, a sam projekt drużyny bardzo mi się podoba. Zarząd deklaruje chęć walki o PlusLigę i osobiście mnie to interesuje. Na pewno ten sezon będzie niezwykle ciekawy – kończy 28-letni zawodnik.

Pomimo tego, że cały świat został zamrożony z powodu pandemii, to coraz częściej pojawiają się iskierki nadziei na powrót do normalności. Jedną z nich jest informacja o tym, że rozgrywki I-ligowe sezonu 2020/2021 ruszą we wrześniu. Słuchając szumnych zapowiedzi prezesów lubelskiego klubu, kibice LUK-u zacierają ręce, chcąc zobaczyć, jak ich ulubieńcy walczą o awans do elity. Rusina w walce o historyczny awans wspierać będą na pewno Szymon Seliga i Kamil Szaniawski, gdyż klub poinformował o przedłużeniu kontraktów z tymi siatkarzami. Smaku walki o promocję w barwach lubelskiej drużyny, przynajmniej nie w tym sezonie, nie poczują Roman Oroń i Szymon Pałka, którzy opuścili szeregi trzeciej drużny zeszłego sezonu KRISPOL 1. Ligi.

fot. Grzegorz Winnicki (archiwum)