Raptem kilka godzin temu pisaliśmy o tym, jak duże wrażenie podczas kwalifikacji do niedzielnego wyścigu zrobiła na nas postawa ekipy Ferrari. GP Francji wyniki pokazały jednak, że rezultatami sesji kwalifikacyjnych w ogóle nie ma się co sugerować.
GP Francji wyniki: Dramat Charles Leclerca
W trakcie wspomnianych wcześniej kwalifikacji walka o najwyższe lokaty rozgrywała się pomiędzy doskonale znanym duetem Leclerc-Verstappen. Przeniesienie tej rywalizacji na wyścig główny nie było więc wielkim zaskoczeniem. Już od pierwszego okrążenia obaj kierowcy trzymali się bardzo blisko siebie, co wyraźnie świadczyło o tym, że zarówno monakijczyk jak i reprezentant Holandii mają sporą chrapkę na dopisanie do swojego konta kolejnego triumfu.
Liczba 18 przynajmniej przez kilka następnych dni będzie kojarzyła się Leclercowi zdecydowanie źle. To bowiem właśnie na tym okrążeniu bolid Ferrari prowadzony przez 24-latka wypadł z toru i uderzył w okalającego go bariery. Po tym zdarzeniu Verstappen kontrolował już przebieg zmagań do samego ich końca. Strata Lewisa Hamiltona była na tyle duża, że zniwelowanie jej okazało się absolutnie niemożliwe.
Jeszcze na kilka chwil przed metą wydawało się, że Red Bull będzie miał swoich dwóch przedstawicieli na podium. Miejsce na jego najniższym stopniu przez długi czas należało albowiem do Sergio Pereza. Po awarii w bolidzie Guanyu Zhou i późniejszym zamieszaniu związanym ze wznowieniem ścigania na trzecią lokatę w stawce zdołał wskoczyć George Russell. Koniec końców F1 Francja wyniki przedstawiały się zatem następująco:
- Max Verstappen
- Lewis Hamilton
- George Russell