Obrzydliwe. Tak wykorzystują śmierć Mateusza Murańskiego

Mateusz Murański

Mateusz Murański nie żyje. Ten fakt próbują wykorzystywać oszuści. Aż trudno uwierzyć w to, co dzieje się w sieci. Pewne osoby wręcz żerują na tragicznym zdarzeniu.

Mateusz Murański nie żyje. Obrzydliwe zachowanie internautów

Po śmierci Mateusza Murańskiego do sieci trafia mnóstwo materiałów. Niektórzy próbują nakłaniać internautów do obejrzenia nagrań, które nie mają absolutnie nic wspólnego ze zmarłym freak fighterem i aktorem.

Na YouTube pojawiają się nagrania, które mogą wzbudzać zainteresowanie widzów. Oto kilka tytułów: “Pogrzeb Mateusza Murańskiego”, “Ostatni intensywny film. Przyczyna śmierci. Powiedział wszystko”, “Film z pogrzebu”, “Ostatnie 30 minut Mateusza Murańskiego”.

Tytuły nijak mają się do treści. Fake newsy niestety są powielane, na co trzeba bardzo uważać. Zachowanie oszustów jest obrzydliwe.

Warto zauważyć, że postępowanie w ten sposób jest nie tylko nieetyczne, ale i może podlegać grzywnie lub karze ograniczenia wolności. Tworzenie i rozpowszechnianie fałszywych oraz wprowadzających w błąd informacji jest zakazane!

Oprócz fake newsów, w sieci pojawiają się też kolejne informacje po śmierci 29-latka. Głos zabrała m.in. jego sąsiadka. Jak Murański zachowywał się kilka godzin przed śmiercią? – Widziałam wieczorem, jak podjechała taksówka i chyba na kable próbowali uruchomić samochód – powiedziała kobieta w rozmowie z “Super Expressem”.

Był otwartą osobą. Widziałam, jak dzieciaki podbiegły pod bramę, a on podszedł i bez problemu dawał autografy. Zawsze chwilę porozmawiał, jak ktoś coś chciał (…). Normalny, spokojny chłopak – podsumowała.