Gol Śpiączki nie wystarczył. Górnik za burtą

Gol Śpiączki nie wystarczył. Górnik za burtą

Piłkarze Górnika Łęczna zakończyli swoją przygodę z Pucharem Polski na etapie 1/8 finału. We wtorek zielono-czarni ulegli Arce Gdynia 1:2. Do 85. minuty spotkania na tablicy wyników utrzymywał się rezultat 1:1. Ostatnie słowo należało jednak do podopiecznych Dariusza Marca.

NIE BYLI FAWORYTEM

Dla obu drużyn był to pierwszy mecz o stawkę w 2021 roku. Nieznacznym faworytem bukmacherów byli gospodarze. Średni kurs na zwycięstwo Arki Gdynia wynosił 2.10. Stawiając na Górnika Łęczna – za każdą złotówkę – można było wygrać 3.70.

PRZEWIDYWALNY KAMIL KIEREŚ

Kamil Kiereś nie zaskoczył składem drużyny na wtorkowe spotkanie. W bramce postawił na doświadczonego Macieja Gostomskiego, czwórkę obrońców stanowili Maciej Orłowski, Paweł Baranowski, Tomasz Midzierski i Leandro. Za środek pola mieli odpowiadać Adrian Cierpka i Bartłomiej Kalinkowski. W ofensywie rządzić i dzielić mieli skrzydłowi Michał Goliński i Aron Stasiak, a zdobywanie bramek spoczywało na barkach Pawła Wojciechowskiego i Bartosza Śpiączki.

Nieco bardziej zaskakująco wyglądał za to skład Arki Gdynia. W bramce – po raz trzeci w tym sezonie – pojawił się Kacper Krzepisz. Defensywne trio stanowili Adam Danch, Michał Marcjanik i dobrze znany w Łęcznej Arkadiusz Kasperkiewicz. Do gry na wahadłach Dariusz Marzec desygnował Kamila Mazka i niedawno pozyskanego Luisa Valcarce. Za kreację gry odpowiadać mieli Adam Deja, Christian Aleman (kolejny nowy nabytek) oraz Paweł Sasin. Dla “Saszki” był to szczególne spotkanie. 38-latek na Lubelszczyźnie spędził przecież ostatnich siedem lat życia. W ataku szansę dostali Maciej Rosołek (wypożyczony z Legii Warszawa) oraz Mateusz Żebrowski.

POCZĄTEK DLA ARKI

W pierwszych minutach wtorkowego meczu oba zespoły pokazały, że nie zależy im tylko na obronie dostępu do własnej bramki. Po upływie premierowego kwadransa gry swojej szansy poszukał Maciej Rosołek, jednak piłka po rykoszecie nieznacznie minęła bramkę strzeżoną przez Macieja Gostomskiego. Bramkarz zielono-czarnych po chwili wykazał się dużymi umiejętnościami, broniąc soczysty strzał z dystansu Lusia Valcarce.

Były golkiper m.in. Lecha Poznań po raz pierwszy skapitulował w 20. minucie. Zza pola karnego przymierzył Adam Deja i było 1:0 dla gospodarzy. 28-letni pomocnik w premierowej odsłonie gry jeszcze kilkukrotnie próbował przechytrzyć Macieja Gostomskiego, jednak 33-latek wykazał się skutecznymi interwencjami.

Na odpowiedź zielono-czarnych trzeba było poczekać do 27. minuty gry. Z bliska główkował Bartosz Śpiączka, lecz piłka nie znalazła drogi do bramki gospodarzy. Po chwili były napastnik GKS-u Katowice spróbował raz jeszcze – tym razem po dośrodkowaniu Arona Stasiaka – jednak znów zabrakło mu skuteczności.

WYRÓWNANIE TUŻ PRZED PRZERWĄ

W 40. minucie spotkania wyczyn Adama Dei próbował skopiować Bartłomiej Kalinkowski. Strzał 27-latka na rzut rożny sparował Kacper Krzepisz. Niewiele później na tablicy wyników było już 1:1. Po faulu Kamila Mazka zielono-czarni mieli rzut wolny. Po wrzutce w pole karne Bartłomieja Kalinkowskiego walkę o górną piłkę wygrał Paweł Wojciechowski, futbolówkę przepuścił Tomasz Midzierski, po czym – mocnym strzałem z dwunastego metra – do siatki gospodarzy trafił niezawodny Bartosz Śpiączka.

Na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 1:1.

PRZEDWCZESNA RADOŚĆ

Obaj trenerzy w przerwie meczu nie zdecydowali się dokonać zmian w swoich zespołach. Wydawało się, że lepiej na tym wyszli gospodarze. W 58. minucie gry strzał Mateusza Żebrowskiego skutecznie dobył Christian Aleman, jednak rosły napastnik gdynian był na spalonym, dlatego bramka nie została uznana.

DECYDUJĄCY CIOS

Druga połowa nie była już tak dobra, jak pierwsza i wydawało się, że o końcowym rezultacie rozstrzygnie dogrywka. W końcówce raz jeszcze przycisnęła Arka. Strzał głową Marcusa Viniciusa okazał się jednak zbyt słaby. Ku rozpaczy łęcznian – absolutnie nie można tego powiedzieć o uderzeniu Michała Marcjanika. 27-letni stoper w 85. minucie spotkania popisał się efektownym strzałem, z którym nie poradził sobie Maciej Gostomski. Po tym ciosie piłkarze z Lubelszczyzny już się nie podnieśli. Nie pomógł nawet Michał Mak, który pojawił się na boisku na ostatnie minuty, notując tym samym debiut w zielono-czarnych barwach.

Arka Gdynia pokonała Górnika Łęczna 2:1 i w następnej rundzie rozgrywek Pucharu Polski zmierzy się na wyjeździe z Puszczą Niepołomice.

Arka Gdynia – Górnik Łęczna 2:1 (1:1)
Bramki: Adam Deja 20′, Michał Marcjanik 85′ – Bartosz Śpiączka 41′

Arka: Krzepisz – Danch, Marcjanik, Kasperkiewicz – Mazek (71′ Łabojko), Deja, Sasin, Aleman (61′ Marcus Vinicius), Valcarce – Rosołek, Żebrowski.

Górnik: Gostomski – Orłowski (88′ Kukułowicz), Baranowski, Midzierski, Leandro – Goliński (88′ Mak), Cierpka, Kalinkowski (90′ Stromecki), Wojciechowski (76′ Krykun), Stasiak – Śpiączka (88′ Banaszak).

Żółte kartki: Christian Aleman, Luis Valcarce – Aron Stasiak.
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).