Szóstą ligową porażkę z rzędu ponieśli piłkarze Kryształu Werbkowice. W spotkaniu 10. kolejki rozgrywek IV ligi lubelskiej podopieczni Piotra Welcza ulegli Huraganowi Międrzyrzec Podlaski aż 1:5. Zespół z Werbkowic rozpoczął tę konfrontację od prowadzenia po skutecznym uderzeniu Andrzeja Zuchowskiego. Przyjezdni jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie, a w drugiej połowie dołożyli trzy bramki, pieczętując efektowne zwycięstwo. Dwa gole dla beniaminka zdobył Bartłomiej Tkaczuk, a po jednym trafieniu zanotowali Sebastian Całka, Hubert Łukanowski i Paweł Radziszewski.
Piotr Welcz:
Wydaje mi się, że Huragan Międzyrzec Podlaski to zdecydowanie najlepszy zespół, z jakim przyszło nam się mierzyć w tej rundzie. Dla nas to była przede wszystkim lekcja kontrataku i szybkiego ataku. Rywale prezentowali się w tych elementach gry perfekcyjnie. My w ofensywie nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić, stąd też taki, a nie inny wynik. Aktualnie prezentujemy taką formę, że nie jesteśmy w stanie nawiązać walki z drużyną pokroju Huraganu, tak aby rezultat oscylował wokół remisu lub naszego zwycięstwa. Niestety, taka jest brutalna prawda.
Damian Panek:
Zagraliśmy bardzo źle w pierwszym kwadransie tego spotkania. Drużyna gospodarzy stworzyła w 6. minucie sytuację, w której rywale trzy razy uderzali na naszą bramkę. Później przeciwnicy zdobyli gola, przy którym szwankowała u nas zarówno komunikacja, jak i organizacja gry. Byliśmy ospali, tak jak byśmy przyjechali na mecz i liczyli, że wszystko zrobi się samo. Myślę, że dopiero trafienie dla zespołu z Werbkowic nas pobudziło i zdecydowanie poprawiliśmy jakość gry. Udał nam się pierwszy kontratak i Patryk Pakuła dograł do Bartłomieja Tkaczuka, który skierował piłkę do bramki. Gol na 2:1 strzelony przez Sebastiana Całkę pozwolił nam na spokojną rozmowę w szatni i ustalenie, co było złego w pierwszej połowie. Po przerwie szybko podwyższyliśmy na 3:1. Od tego momentu mam jednak największe pretensje do drużyny. Przez kilkanaście minut graliśmy nerwowo i chaotycznie, co mnie bardzo dziwi. Ten fragment spotkania na pewno nie wyglądał tak, jakbym sobie to wyobrażał. Zespół ma świadomość, że przez te dwanaście-trzynaście minut prezentowaliśmy się słabo. Czwarty gol praktycznie zamknął tę konfrontację. Mieliśmy jeszcze sytuacje i mogliśmy wygrać mecz wyżej. Sądzę, że nie rozegraliśmy jakiegoś świetnego spotkania, choć wynik na to wskazuje. Oczywiście cieszymy się ze zwycięstwa. To wysoka wygrana nad przeciwnikiem, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, lecz to na pewno nie była drużyna, która stała i czekała na wymiar kary. Były momenty, w których Kryształ Werbkowice naprawdę fajnie grał w piłkę. Jednak my byliśmy w tym starciu do bólu skuteczni. Co prawda nie wykorzystaliśmy wszystkich swoich sytuacji, ale gra ofensywna wyglądała dobrze. Całość meczu można ocenić jako dosyć przeciętny w naszym wykonaniu.
NASTĘPNA KOLEJKA
W następnej kolejce Kryształ Werbkowice zagra na wyjeździe z Kłosem Chełm (12 października, 15:00). Natomiast Huragan Międzyrzec Podlaski podejmie Granit Bychawa (12 października, 15:00).
Kryształ Werbkowice – Huragan Międzyrzec Podlaski 1:5 (1:2)
Bramki: Andrzej Zuchowski 13′ – Bartłomiej Tkaczuk 30′, 78′, Sebastian Całka 39′, Hubert Łukanowski 54′, Paweł Radziszewski 70′
Kryształ: Stachyra – Wójtowicz (50′ Łappo), Alokhin (46′ Rybka), Śmiałko, Luterek – Zuchowski, Borys, Nieradko – K. Wołoch (60′ Denkiewicz), Reszczyński, Omański.
Huragan: Płodowski – Olszewski (85′ Góralski), Mirończuk, Grochowski, Panasiuk – H. Łukanowski (77′ Wiraszka), Całka (70′ Czumer), Tkaczuk, Korgol (79′ Sz. Łukanowski), Radziszewski – Pakuła (64′ Paczuski).
Żółte kartki: Krystian Wołoch, Sergiej Borys – Sebastian Całka
Sędziował: Piotr Kawiński (Chełm).
fot. Huragan Międzyrzec Podlaski (archiwum)