Julia Pietras: Czasem zwycięstwo to kwestia szczęścia i dyspozycji dnia (Wywiad)

Julia Pietras: Czasem zwycięstwo to kwestia szczęścia i dyspozycji dnia (Wywiad)

W sierpniu Kielce były gospodarzem mistrzostw świata U18 w piłce ręcznej kobiet. Reprezentantki Polski odpadły z turnieju na etapie 1/8 finału. Jedną z kluczowych zawodniczek kadry narodowej juniorek jest pochodząca z Lubelszczyzny, Julia Pietras. Lewoskrzydłową KMKS Kraśnik zapytaliśmy m.in. o początki jej handballowej przygody, refleksje związane z mundialem i plany dotyczące kariery seniorskiej. Zapraszamy do lektury!

Przemysław Flis – LUBSPORT.PL: Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką ręczną? 

Julia Pietras (zawodniczka KMKS Kraśnik i reprezentacji Polski juniorek): Mój pierwszy kontakt z piłką ręczną miał miejsce podczas zawodów w szkole podstawowej. Od razu poczułam, że jest to sport dla mnie. Poprosiłam rodziców o znalezienie klubu, w którym mogłabym regularnie trenować i na poważnie zająć się szczypiorniakiem. Okazało się, że w Kraśniku jest drużyna piłki ręcznej. Na treningi woził mnie tata trzy razy w tygodniu.

Jesteś zawodniczką KMKS Kraśnik, ale aktualnie trenujesz w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Płocku. Pojawiają się jakieś trudności w łączeniu obowiązków szkolnych z uprawianiem sportu?

Każdy dzień w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Płocku jest skrupulatnie zaplanowany. Łączymy treningi z nauką, a nauczyciele są bardzo wyrozumiali i zawsze służą nam pomocą. Istotna jest też oczywiście samodyscyplina.

W jednym z wywiadów przyznałaś, że Twoim idolem jest Luc Abalo, który, tak jak Ty, występuje na skrzydle. Francuz słynie z widowiskowej gry i efektownych bramek. Starasz się go czasami naśladować na boisku?

Luc Abalo to wspaniały zawodnik, którego grę ogląda się z przyjemnością. Jest doskonale wyszkolony technicznie i rzeczywiście czasami staram się go naśladować. Ciężko pracuję, by osiągnąć tak wysoki poziom i mam nadzieję, że kiedyś moja gra będzie równie zjawiskowa, jak właśnie Luc'a Abalo.

Do juniorskiej reprezentacji kraju jesteś powoływana od trzech lat. Które spotkanie w biało-czerwonych barwach zapadło Ci szczególnie w pamięć?

Pierwszy mecz na tegorocznych mistrzostwach świata zapamiętam do końca życia. To były niezapomniane chwile. Jeszcze nigdy nie grałam przed tak liczną i wspaniale dopingującą publicznością. Byłam trochę zestresowana, ale zarazem dumna z reprezentowania Polski.

Tegoroczne mistrzostwa świata do lat 18 rozgrywałyście przed własną publicznością. Twoim zdaniem status gospodarza był atutem czy raczej dodatkową presją?

Status gospodarza był zarówno atutem, jak i generował presję. Będąc gospodarzem, chciałyśmy grać w turnieju jak najdłużej, aby nie zawieść naszej publiczności. To z kolei prowokowało stres, ale jednocześnie mogłyśmy liczyć na wspaniałych kibiców i ich doping, a ten dodawał nam skrzydeł.

Podczas turnieju rozegrałyście siedem meczów. Które z tych spotkań było dla Ciebie najtrudniejsze?

Mecz z Danią był najtrudniejszy, ponieważ grałyśmy o nasze marzenia, czyli wejście do najlepszej ósemki mistrzostw świata. Niestety, nie udało się.

Ostatecznie zakończyłyście juniorski mundial na trzynastej pozycji. Myślisz, że ta lokata odzwierciedla rzeczywisty poziom polskiego szczypiorniaka na tle handballowego świata w tej kategorii wiekowej?

Trudno powiedzieć. Jesteśmy w środku stawki, choć oczywiście marzyło nam się wyższe miejsce. Taki jest sport. Czasem zwycięstwo to kwestia szczęścia i dyspozycji dnia. Jeszcze wiele pracy przed nami. Na chwilę obecną jesteśmy trzynastą drużyną świata i według mnie nie ma powodu do wstydu.

Masz niespełna osiemnaście lat, kariera seniorska przed Tobą. Myślałaś już nad swoją przyszłością i nad tym, w którym klubie będziesz grała za kilka lat?

Moim marzeniem jest oczywiście gra w najlepszym klubie w Polsce, który w zeszłym sezonie zdobył potrójną koronę (MKS Lublin – przyp. red.). To marzenia, ale czy się spełnią? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że chcę dalej grać, rozwijać się i reprezentować nasz kraj.

Za Tobą występy w juniorskiej reprezentacji, ale muszę zapytać, kiedy zobaczymy Julię Pietras w dorosłej kadrze?

Sama chciałabym znać odpowiedź na to pytanie. Ze swojej strony zrobię wszystko, by kiedyś dostać powołanie do seniorskiej kadry. Przede mną jeszcze sporo pracy, ale wierzę, że będę miała okazję w niej zadebiutować, a tym samym, spełnić kolejne z marzeń.

fot. KMKS Kraśnik (archiwum)