Maciej Kołodziejczyk: W swojej pracy nie będę się opierał na wiedzy innych trenerów (Wywiad)

Maciej Kołodziejczyk: W swojej pracy nie będę się opierał na wiedzy innych trenerów (Wywiad)

LKPS Politechnika Lublin w sezonie 2017/2018 chce podjąć kolejną próbę walki o I ligę. W nadchodzącej kampanii za wyniki drużyny odpowiadał będzie Maciej Kołodziejczyk, który przejął schedę po Sławomirze Czarneckim. Z 25-letnim szkoleniowcem rozmawialiśmy o obawach związanych z pełnieniem nowej funkcji, przygotowaniach do zbliżających się rozgrywek oraz o nowych zawodnikach.

Anna Sobka – LUBSPORT.PL: Gratuluję nowego rozdziału w karierze. Zaczynasz samodzielną pracę w klubie, który przejawia coraz większe aspiracje. To dla Ciebie skok na głęboką wodę?

Maciej Kołodziejczyk: W życiu każdego zawodnika przychodzi taki moment, że jego pozycja w zespole się zmienia. U mnie była to zmiana najpierw z siatkarza na asystenta szkoleniowca, a teraz na pierwszego trenera. Jest to dla mnie niejako wyróżnienie, zwłaszcza z racji wieku. Nie każdy ma szansę poprowadzić tak solidną drużynę. Marzy nam się powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu, a nawet pójście krok dalej. Wyzwanie jest ogromne, ale cieszę się, że będę mógł się wykazać jako trener. Zwłaszcza że mam swój pomysł na grę, a siatkówka to całe moje życie.

Jak zareagowałeś, gdy po raz pierwszy usłyszałeś od działaczy LKPS-u, że to Ty masz zastąpić Sławomira Czarneckiego na stanowisku pierwszego trenera?

Było to dla mnie miłe zaskoczenie. Włodarze LKPS-u obdarzyli mnie dużym zaufaniem, za co im dziękuję. W głowie zrodziło się kolejne wyzwanie, które przyjmuję na klatę. Cieszę się, że będę mógł brać udział w budowaniu takiego przedsięwzięcia na Lubelszczyźnie.

Poprzedni szkoleniowiec z powodzeniem prowadził drużynę w II lidze. Nie obawiasz się porównań?

Zdaję sobie sprawę z tego, że pojawią się zaraz “hejterzy”, którzy będą komentować moją pracę. W końcu młody, niedoświadczony trener dostaje drużynę, która ma się liczyć w walce o I ligę. Wiem też, że grono osób będzie mi patrzyło na ręce. Taki jest jednak sport. Porównań się nie boję, chociaż wiem, że Sławomir Czarnecki to bardzo dobry i doświadczony szkoleniowiec. W minionej kampanii znakomicie mi się z nim pracowało. Przypatrywałem się jego pracy, ale nie będę się opierał na wiedzy innych trenerów. Sam będę budował swój warsztat i swoją wizję gry.

Będziesz grającym trenerem?

To nie wchodzi w grę. Jeśli chcemy zbudować solidną markę, to nie możemy łączyć tych dwóch kwestii.

Czego mogą się po Tobie spodziewać koledzy z drużyny? Nie zapominajmy, że będziesz młodszy od niektórych zawodników.

To akurat prawda (śmiech). Uważam jednak, że autorytetu wśród zawodników nie buduje się wiekiem, tylko pracą i wiedzą, jaką można przekazać. Na pewno od chłopaków będę wymagał dużo, ale od siebie również. Myślę, że znajdziemy wspólnie nić porozumienia i nasza współpraca będzie się nieźle układała.

Czy Jakub Czubiński i Paweł Rejowski to jedyni gracze z dotychczasowej kadry, którzy pozostali w drużynie?

Na ten moment tak. Wielce prawdopodobne jest to, że zostaną z nami jeszcze Michał Antoszak i Paweł Toborek.

Dotychczas poinformowaliście o zakontraktowaniu trzech nowych zawodników. Wśród nich są rozgrywający Wojciech Kwiecień, libero Michał Cymerman i środkowy Bartosz Jesień, który będzie także Twoim asystentem. Czym wyróżnia się ta trójka?

Są to przede wszystkim zawodnicy doświadczeni. Michał Cymerman i Wojtek Kwiecień mieli już okazję występować na zapleczu PlusLigi. Natomiast Bartek Jesień to weteran II-ligowych parkietów. Cieszymy się, że udało nam się pozyskać tych graczy. Myślę, że wniosą oni do zespołu spokój i opanowanie. Ich ogranie na pewno zaprocentuje. Tego właśnie potrzebujemy.

Wojtek Kwiecień ma za sobą grę w Bundeslidze. Rozmawialiście już o tym, co można przenieść z Niemiec do Polski, a zwłaszcza do Lublina?

Jeszcze nie. Pierwszy trening mamy zaplanowany na 7 sierpnia. Wtedy będę chciał porozmawiać z każdym siatkarzem. Na takie rozmowy na pewno przyjdzie czas.

Skoro mowa o przygotowaniach, to jak one będą wyglądały?

Pierwsza część przygotowań skierowana będzie na pracę siłowo-wytrzymałościową. Więcej czasu będziemy spędzać na siłowni, a nie na boisku do piłki siatkowej. Ćwiczenia będą przebiegały pod okiem wykwalifikowanego trenera, który zajmuje się przygotowywaniem motorycznym. Im bliżej będzie rozpoczęcia ligi, tym więcej będziemy pracowali z piłką. Musimy też zgrać drużynę, dlatego będziemy chcieli rozegrać sporo sparingów.

Kiedy poznamy ostateczny skład zespołu?

W dziewięćdziesięciu procentach skład jest już ukształtowany. Lada moment władze klubu zaczną odkrywać karty. Mogę zdradzić tylko, że jest tam sporo ciekawych nazwisk. Każdy nasz ruch transferowy był przemyślany. Chcemy stworzyć drużynę, a nie kilka indywidualności.

I na koniec, czego możemy Ci życzyć?

Jak jest się zawodnikiem, to trzeba życzyć zdrowia, a teraz? Może po prostu dobrego sezonu i dobrej siatkówki w naszym wykonaniu. Chcemy przyciągnąć na nasze mecze sporo kibiców, więc to będzie kluczowe.


LKPS już bez Pszczółki

Od sezonu 2017/2018 klub z Lublina będzie występował pod szyldem LKPS Politechnika Lublin, a nie LKPS Politechnika Pszczółka Lublin. – Fabryka Cukierków “Pszczółka” dalej będzie nas wspierać, ale w mniejszym wymiarze niż dotychczas. W nasz projekt bardziej zaangażowała się za to Politechnika Lubelska i to ona staje się naszym partnerem strategicznym. Mogę zagwarantować, że brak sponsora tytularnego nie spowoduje zmniejszenia naszego budżetu – uspokaja prezes klubu Krzysztof Skubiszewski.