NBA playoffs 2022 – zapowiedź, pary, faworyci i wyniki

Piotr Trzewiński
20:13, 15 April 2022 | Aktualizacja : 14:58, 20 April 2022

Na to wydarzenie kibice koszykówki czekali cały rok. Przed nami najważniejsza część sezonu NBA – playoffs. To początek drogi, na której końcu poznamy mistrzów. Warto więc na samym początku przyjrzeć się, jak wyglądają faworyci i jakie są pary playoffs NBA.

Rozpoczynamy NBA playoffs 2022 – faworyci

Suns, Bucks, Nets i Warriors to cztery drużyny (w dokładnie takiej kolejności), które są faworyzowane przez zakłady bukmacherskie. Playoffs 2022 rozpoczną się już 16 kwietnia 2022 roku. Czas poznać jeszcze ostatnie niewiadome, bowiem przed nami dwa ostatnie mecze playin. O dwa pozostałe miejsca w NBA 2022 playoffs, Cavaliers zagrają z Hawks, a Clippers z Pelicans. W pierwszym przypadku faworytem są koszykarze Hawks, a w drugim, bukmacherzy mają twardy orzech do zgryzienia, żeby wskazać na którąś ze stron. To jeszcze bardziej potęguje emocje przed zbliżającymi się play-offami.

NBA playoffs 2022 – pary, kto z kim gra?

Na sam początek nba playoffs zasady przewidują, że rozegrane zostaną cztery pojedynki w Konferencji Wschodniej i cztery w Konferencji Zachodniej. Spójrz na ćwierćfinałowe pary NBA playoffs 2022 w poszczególnych konferencjach.

Konferencja Wschodnia

Miami Heat – Atlanta Hawks
Boston Celtics – Brooklyn Nets
Milwaukee Bucks – Chicago Bulls
Philadelphia 76ers – Toronto Raptors

Konferencja Zachodnia

Phoenix Suns – New Orleans Pelicans
Memphis Grizzlies – Minnesota Timberwolves
Golden State Warriors – Denver Nuggets
Dallas Mavericks – Utah Jazz

nba playoffs 2022

NBA playoffs – zasady rozgrywek

Zwycięzcy ćwierćfinałów konferencji przechodzą do półfinałów, a na samym końcu rozgrywany jest finał Konferencji Wschodniej i finał Konferencji Zachodniej. To właśnie ich zwycięzcy zagrają w finale NBA o mistrzostwo ligi. Każda para gra do czterech zwycięstw, które oznaczają awans do kolejnej rundy play-off. Zapowiadają się gigantyczne emocje. Warto zatem śledzić NBA playoffs 2022 wyniki. Kto wie, czy kolejny raz nie będziemy świadkami jakiejś sensacji. Przecież już tyle razy w historii NBA miała ona miejsce.