Wczoraj w mediach gruchnęła zaskakująca informacja, że Paulo Sousa może rozwiązać kontrakt z reprezentacją Polski i podjąć się prowadzenia brazylijskiego Flamengo. Doniesienia te wywołały spore poruszenie w polskim środowisku piłkarskim. Do tego stopnia, że zareagować postanowił Polski Związek Piłki Nożnej.
Jaka przyszłość Paulo Sousy?
Po wczorajszych informacjach wiele osób zaczęło się zastanawiać, czy Paulo Sousa rzeczywiście poprowadzi reprezentację Polski w barażach do Mistrzostw Świata 2022. Dobrze poinformowane źródła pisały, że Sousa jest już po słowie z szefostwem Flamengo i ma być podekscytowany nowym wyzwaniem. Brzmiało to co najmniej dziwnie. Zwłaszcza, że kilkadzeisiąt godzin wcześniej portugalski selekcjoner rozmawiał z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezarym Kuleszą, ustalając strategię na najbliższe miesiące. Co zatem z tematem porzucenia reprezentacji i odejścia do Flamengo?
Z nowych informacji, pozyskanych przez dziennikarzy wynika, że rzeczywiście taki temat się pojawił. Miało to jednak miejsce… rok temu. Flamengo ciągle ma być jednak zainteresowanie sprowadzeniem na swoją ławkę trenerską Paulo Sousy. Portugalczyk ma jednak odrzucać taki wariant i w pełni koncentrować się na przygotowaniach reprezentacji Polski do baraży MŚ 22. Także rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej, Jakub Kwiatkowski zaprzeczył, żeby temat odejścia Sousy w tym momencie w ogóle się pojawił.
Wygląda więc na to, że przyszłość Paulo Sousy zależeć będzie od wyniku reprezentacji Polski w barażach. Jeśli biało-czerwoni awansują na mundial, wówczas jego praca z kadrą będzie trwać. Jeśli nie, jak zapowiadał Cezary Kulesza, kontrakt z Paulo Sousą zostanie rozwiązany. I dopiero wówczas wydaje się, że Portugalczyk będzie rozglądał się za nowym pracodawcą. Ewentualnym faworytem po jego podpis wciąż pozostaje Flamengo.
Dodatkowo, z korytarzy PZPN-u słychać, że nie tylko nie ma opcji i chęci ze strony Sousy by teraz porzucać kadrę, ale nawet gdyby i taki pomysł się pojawił, to Portugalczyk musiałby zapłacić Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej gigantyczne wielomilionowe odszkodowanie. Nie wydaje się więc, by i taka opcja wchodziła w grę.
