Stanisław Powała-Niedźwiecki: wracam za osiem miesięcy!

Stanisław Powała-Niedźwiecki: wracam za osiem miesięcy!

Stanisław Powała-Niedźwiecki, do momentu kontuzji, był pewnym elementem układanki trenera Sebastiana Berestka. Ponadto występował również w reprezentacji Polski w rugby. Niestety podczas meczu ligowego z Posnanią, w lany poniedziałek, doznał fatalnie wyglądającej kontuzji. Diagnoza wystawiona przez medyków była jeszcze gorsza – zerwanie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego i więzadła trójgraniastego oraz złamanie strzałki, co w praktyce oznacza roczną przerwę od występów na boisku.

Lubsport: Przypomnij naszym czytelnikom raz jeszcze – jak doszło do kontuzji?

Stanisław Powała-Niedźwiecki: To było na meczu ligowym z Posnanią Poznań (w lany poniedziałek). Skakałem w aucie i kolega wynoszący mnie z tyłu zderzył się ze swoim przeciwnikiem, przez co wypadłem mu z rąk. Spadłem z wysokości na jedną nogę, wyraźnie przechylony do tyłu. Niestety noga nie wytrzymała takiego lądowania.

Jak brzmiała pierwsza diagnoza lekarska?

Nie najlepiej. Zerwanie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego i więzadła trójgraniastego oraz złamanie strzałki, co przy takim urazie więzozrostu jest typowe.

Opowiedz nam o leczeniu takiego urazu. Jak wygląda leczenie w przypadku takiego urazu?

Przede wszystkim noga wymagała nastawienia. Pierwszą repozycję wykonano jeszcze w karetce obok boiska. Kolejną przeprowadzono już w szpitalu, tym razem pod narkozą. Później trzeba było nogę zoperować i dobrze złożyć. Lekarze skręcili więzozrost śrubą, a strzałkę połączyli metalową płytką. Przez 6 tygodni nosiłem gips.

Nawet nie próbujemy sobie tego wyobrazić… Jak długo potrwa leczenie i rehabilitacja?

Jestem 3 miesiące po operacji. Śrubę już mi wyjęto, ale ciągle potrzebne będzie jeszcze usunięcie płytki ze strzałki. Po pierwszej diagnozie lekarze mówili o powrocie na boisko po pół roku, ale ja nie zamierzam tego przyspieszać i zaczekam do wiosny.

W takim razie – kiedy zaczynasz pierwsze treningi?

Zaraz po zdjęciu gipsu zacząłem zabiegi rehabilitacyjne. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Rehabilituję się u Pana Pawła Pogorzelca, który jest specjalistą od stawiania sportowców na nogi. Pan Paweł już kilka razy pomagał mi wrócić do zdrowia, za co mu serdecznie dziękuję! Na pierwsze zabiegi przykuśtykałem o kulach, teraz chodzę normalnie, niemalże bez utykania. W ramach ćwiczeń zacząłem już jeździć na rowerze stacjonarnym, ale czekam z utęsknieniem na możliwość biegania. Wszystko zależy jednak od tego, jak wyjdzie zdjęcie kontrolne kostki. Treningi rugbowe wznowię pewnie dopiero pod koniec września i to też na pół gwizdka.

Gdybyś miał pobawić się w proroka, to jak dużo czasu potrzeba Ci od pierwszego treningu, aby wrócić do formy sprzed urazu?

Plan mam taki, żeby formę sprzed urazu osiągnąć w marcu. Na początku roku chcę wyjechać do Anglii i rozegrać tam cztery mecze w amatorskiej drużynie, w której gra mój brat. Będę miał świetne przetarcie przed ligą w Polsce, która startuje pod koniec marca.

Wrócisz mocniejszy?

Na to liczę. Od dziś mam 8 miesięcy na przygotowanie się do powrotu na boisko. To dużo czasu. Mam nadzieję, że limit ciężkich kontuzji już wyczerpałem do końca kariery. Przede wszystkim chcę wrócić do reprezentacji, a tam trzeba być bardzo mocnym. Staram się przekuć ten uraz na swoją korzyść, mam więcej czasu na przygotowania, chcę je poprowadzić bardzo solidnie i skrupulatnie. Zostało mi maksymalnie 10 lat grania i chcę, żeby były to najlepsze lata w mojej karierze.