W maju z zespołem KS MOSiR Huragan Międzyrzec pożegnał się wcześniej zawodnik, a później trener Łukasz Wasąg. W krótkiej rozmowie z 27-latkiem pytamy o przyczyny takiej decyzji, a także podsumowujemy jego czas spędzony w klubie. Zapraszamy do lektury.
Anna Sobka – LUBSPORT.PL: Dlaczego zdecydowałeś się opuścić KS MOSiR Huragan Międzyrzec Podlaski?
Łukasz Wasąg: Sprawy osobiste zadecydowały o tym, że teraz będę pracował w Metrze Warszawa z grupami młodzieżowymi. Przede mną nowe doświadczenie i mam nadzieję, że będzie ono pozytywne.
Nie myślisz o powrocie do gry w siatkówkę?
Chętnie bym poodbijał, ale nie będę miał na to czasu. Może jakaś niższa liga czy amatorska? Zobaczymy.
Przez dwa sezony byłeś trenerem Huraganu. Jakie to były lata?
Na pewno zebrałem cenne doświadczenie, które sporo mnie nauczyło. Były gorsze momenty, ale i bardzo dobre. Pierwszy sezon był trudny, bo trzeba było wszystko zbudować na zawodnikach, którzy pozostali w regionie. Wtedy głównie chodziło o przetrwanie. Do pewnego momentu prezentowaliśmy się nieźle i fajnie to wyglądało. Natomiast w ostatnich kolejkach coś się zacięło i ostatecznie nie udało się zagrać w fazie play-off. Ważniejsze jednak było to, że z graczy, którzy nigdy nie grali na tym poziomie udało się stworzyć II-ligowy zespół. Na pewno mogłem czuć satysfakcję, mimo tego, że wynik był zły. Natomiast w drugim sezonie zajęliśmy szóste miejsce i to on bardziej mnie doświadczył, ponieważ pojawiło się sporo problemów związanych z pracą zawodową chłopaków. Być może liczyliśmy na więcej, choć dobrze zaprezentowaliśmy się w play-offach. Tym razem z zawodników, którzy nie byli aż tak brani pod uwagę przed sezonem, udało się stworzyć naprawdę wartościowych graczy. Cieszyła mnie ta praca, a to było bardzo ważne.
Czy można było coś lepiej zrobić?
Zawsze można zrobić coś lepiej. Mogłem na przykład budować zespół na chłodno i cierpliwie, bo kilka transferów nie było trafionych. Oczywiste jest to, że z perspektywy czasu wszystko można było inaczej przeprowadzić.
Kilka sezonów spędziłeś na parkiecie także jako zawodnik i siłą rzeczy muszę zapytać o Huragan, z którym ostatnio byłeś związany…
Wiadomo, że tu są moje rodzinne strony. Powiedzmy, że po wojażach wróciłem do Avii Świdnik. Potem doszły nowe obowiązki i studia, więc padło na Huragan, w którym zawsze była fajna atmosfera i w którym wszyscy trzymaliśmy się razem. W ciągu tych lat poznałem wielu zawodników, z którymi do tej pory się przyjaźnię. W tym gronie jest chociażby Maciek Kołodziejczyk (trener LUK Politechnika Lublin – przyp. red.) czy Wiktor Musiał (aktualnie siatkarz GKS-u Katowice – przyp. red.). Wszyscy jeżdżą po Polsce, a mimo tego utrzymujemy kontakt.
Mówisz do widzenia czy do zobaczenia lubelskiej siatkówce?
Trudno powiedzieć, co będzie kiedyś. Na pewno wstąpię na mecze naszych drużyn. Jeśli ktoś kiedyś będzie chciał skorzystać z moich usług, to nie mówię “nie”.
fot. KS MOSiR Huragan Międzyrzec Podlaski (archiwum)