Szczypiorniści Azotów Puławy w nocy z niedzieli na poniedziałek wrócili z Kalisza, gdzie wygrali drugą edycję Szczypiorno Cup. Poniżej krótkie podsumowanie trzech gier sparingowych puławian.
Od trzech wygranych rozpoczęli letnie gry sparingowe puławscy szczypiorniści. Na bardzo dobry poziom po raz kolejny wspiął się Nikola Prce, który odpoczywał tydzień dłużej od kolegów. Bośniak z chorwackim paszportem został MVP całego Szczypiorno Cup i jeżeli utrzyma taką formę w rozgrywkach ligowych – może śmiało walczyć o tytuł króla strzelców. Zwłaszcza, że pierwszą rundę PGNiG Superligi, puławianie rozegrają jeszcze przed przystąpieniem do Pucharu EHF.
Wydaje się, że Ryszard Skutnik dość szybko wyklarował pierwszą szóstkę w polu, choć – co oczywiste – rywalizacja trwa. Na chwilę obecną, walka toczy się przede wszystkim pomiędzy wyrównanymi, leworęcznymi rozgrywającymi, a na pozostałych pozycjach – nieco lepiej wyglądają konkurenci. Gdyby liga zaczynała się dziś, Skutnik do gry posłałby skład: Jan Sobol, Robert Orzechowski, Piotr Masłowski, Leos Petrovsky, Prce i oczywiście Przemysław Krajewski. Wciąż jednak w odwodzie są tacy zawodnicy, jak Rafał Przybylski i Michał Kubisztal, którym blisko do podstawowej siódemki.
Celowo pominęliśmy w powyższym akapicie bramkarzy, ponieważ trójka: Sebastian Zapora, Jakub Krupa i Wadim Bogdanow, jest niezwykle wyrównana. Ten pierwszy, przez rok pracy z byłymi bramkarzami, a obecnie trenerami – Skutnikiem i Piotrem Dropkiem – poczynił duże postępy. Cała trójka w Kaliszu występowała w równym wymiarze czasowym i tak może być do samego startu ligi. Najlepszy indywidualny występ zaliczył Zapora, którego wybrano MVP meczu z Chrobrym.
W całym turnieju, zespół z Puław miał za zadanie skupić się na grze obronnej i kontrataku. – W pierwszym meczu, gdy byliśmy na świeżości, wyglądało to naprawdę dobrze. Z biegiem czasu, gdy gier było coraz więcej – zdarzały się błędy, ale raczej wynikające z braku zrozumienia, świeżości i szybkości. Mowa o sytuacjach, gdy ktoś nie „domknął”, nie dobiegł. Wszystko przyjdzie z czasem – mówi Marcin Kurowski, asystent Ryszarda Skutnika.
Każdy z czternastki graczy, która pojechała do Kalisza, grał w porównywalnym wymiarze czasowym – piłkarze z pola po około dziewięćdziesiąt minut, bramkarze – po godzinie. Przez taki okres (łącznie około trzysta sześćdziesiąt minut) – nowi: Petrovsky, Orzechowski, Kubisztal i Patryk Kuchczyński nazbierali łącznie… czternaście goli. „Kubeł” może być usprawiedliwiony, ponieważ odczuwa jeszcze skutki niedawnej – dość poważnej – kontuzji kręgosłupa. Z kolei Kuchczyński i czeski obrotowy – żyją z podań kolegów, których nie nazbierali zbyt wiele.
Do Kalisza, oprócz czternastki, która wystąpiła w meczach, pojechali także trzej gracze, którzy nie powąchali parkietu. Mowa o Karolu Małeckim, Jakubie Kosiaku i Mateuszu Antolaku, którzy poczynaniom kolegów przyglądali się z boku. – Oni mają jeszcze czas. Dla nich fajne jest to, że mogli pojechać i pobyć z tą drużyną – twierdzi na koniec Kurowski. Być może ta trójka wystąpi w sparingach z ZTR Zaporoże (sobota 17:30, niedziela 11:00).
MECZE AZOTÓW W SZCZYPIORNO CUP:
Azoty Puławy – Chrobry Głogów 27:22 (13:12)
Azoty: Zapora, Bogdanow – Prce 9, Krajewski 8, Sobol 3, Petrovsky 2, Przybylski 2, Orzechowski 1, Kuchczyński 1, Skrabania 1.
Azoty Puławy – Wybrzeże Gdańsk 30:28 (14:16)
Azoty: Krupa, Zapora – Przybylski 8, Prce 5, Skrabania 5, Sobol 4, Krajewski 2, Kubisztal 2, Kuchczyński 2, Orzechowski 1, Masłowski 1.
Azoty Puławy – Górnik Zabrze 32:30 (14:16)
Azoty: Bogdanow, Krupa – Prce 9, Sobol 6, Krajewski 5, Masłowski 4, Przybylski 2, Orzechowski 2, Petrovsky 1, Kuchczyński 1, Kubisztal 1, Grzelak 1.
Bramki dla Azotów w Szczypiorno Cup: Prce 23, Krajewski 15, Sobol 13, Przybylski 12, Skrabania 6, Masłowski 5, Kuchczyński 4, Orzechowski 4, Petrovsky 3, Kubisztal 3, Grzelak 1.