Mecz sąsiadów w tabeli I ligi piłkarek ręcznych MKS-u AZS UMCS Lublin i Korony Handball Kielce wywołał spore emocje zarówno na parkiecie, ławkach rezerwowych, jak i na trybunach. Lubelskie akademiczki uległy ostatecznie rywalkom 20:22. Gdy emocje nieco już opadły trenerka zespołu akademickiego i jego najskuteczniejsza zawodniczka w tym spotkaniu (7 bramek), bardzo żałowały straconej szansy choćby na remis.
Izabela Puchacz (trener MKS AZS UMCS): – W tym meczu zagraliśmy dużo słabiej w obronie i na kiepskiej skuteczności rzutowej. Było też sporo błędów technicznych, tych najprostszych czyli chwyt czy podanie. Szkoda, bo była szansa, żeby wywalczyć chociaż ten jeden punkt. Nie wytrzymałyśmy końcówki, oddając dwa niecelne rzuty, do tego jakiś błąd w obronie i tak się skończyło. Gratuluje zespołowi z Kielc. Sędziowanie to odrębna sprawa i nie chcę wypowiadać się na temat ich pracy.
Edyta Charzyńska (rozgrywająca MKS AZS UMCS): – Bardzo szkoda tego meczu. Wyszłyśmy od początku skoncentrowane na boisko, ale niestety czasem tak jest, że jak się bardzo chce to po prostu nie wychodzi. Stąd pojawiło się kilka błędów, kar, których nie powinno być, ale takie były decyzje sędziów i trzeba się z tym pogodzić. Kasia Gruszecka bardzo dobrze dziś broniła, dużo nam pomogła [m.in. sześć obronionych karnych – przyp. red.]. Jesteśmy teraz podłamane tą porażką, bo nie oszukujmy się, ale powinnyśmy dziś chociaż ten jeden punkt wywalczyć.